- W moim przypadku zmniejszono jednostronnie powierzchnię ubezpieczonego rzepaku o około 50%, a tym samym nie spełniam ustawowego obowiązku ubezpieczenia połowy upraw w gospodarstwie, ponieważ uprawiam też zboża jare, które ubezpieczam w kwietniu danego roku - opisuje mieszkaniec podgrudziądzkiej wsi (nazwisko do wiadomości redakcji).
Pisemne odwołanie z prośbą o ponowne policzenie roślin przez mobilnego eksperta, zostało uznane przez Państwowy Zakład Ubezpieczeń za bezpodstawne.
- PZU traktuje metodę teledetekcji (zdjęcia lotnicze) jako bezbłędną i niepodważalną. Moim zdaniem rzepak jest w bardzo dobrym stanie - ponad 50 roślin na metr kw. - podkreśla rolnik. - W PZU ubezpieczone mam też zboża ozime, ale tutaj nie podważono stanu ilościowego roślin.
O kłopotach z ubezpieczeniem rzepaku pisaliśmy w kontekście kłopotów gospodarzy z powiatu włocławskiego. Przypomnijmy, w ich obronie stanęli starosta, wójtowie i burmistrzowie. Roman Gołębiewski zaczął namawiać do składania indywidualnych reklamacji do ubezpieczyciela.
Tutaj więcej: PZU kontra rolnicy spod Włocławka. Poszło o rzepak, pieniądze i zdjęcia z góry
Głosów rozżalonych gospodarzy, którzy skarżą się na niewystarczającą precyzję metody teledetekcji, zwłaszcza w przypadku nierównych wschodów roślin, jest więcej.
- Zostaliśmy na lodzie, a przecież rolnictwo wiąże się z ryzykiem finansowym - mówi mieszkaniec kujawsko-pomorskiej wsi Radzyń Wybudowanie.
Jak podkreśla, na metr kw. ma 30-35 roślin. Według PZU: mniej już 25. - Siałem w terminie, rzepak jest w dobrym stanie. Co, jeśli pojawi się susza, i będzie mi zależało na dofinansowaniu bądź pożyczce? Usłyszę wówczas, że połowa moich upraw nie jest ubezpieczona. Pisałem, odwoływałem się, nic nie wskórałem - mówi mężczyzna.
Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas
Pismo w sprawie ubezpieczeń wystosował do premiera Morawieckiego wiceminister Szymon Giżyński. "Weryfikacja ubezpieczanej powierzchni upraw powinna nastąpić przed podpisaniem umowy ubezpieczenia", czytamy w nim.
Poprosiliśmy ubezpieczyciela o komentarz. Zapytaliśmy też, czy rolnicy mogą spodziewać się wizji w terenie z udziałem przedstawiciela PZU, jeśli nie - skąd właściwie ta decyzja.
Powszechny Zakład Ubezpieczeń podkreśla w odpowiedzi, że zależy mu na wizerunku firmy przyjaznej i otwartej na współpracę, dlatego na wniosek klientów udostępnia do wglądu orto foto mapy oraz graficzną analizę wyników teledetekcji. Materiały są dostępne do wglądu u sprzedawcy.
"Teledetekcja jest wiarygodną i sprawdzoną metodą badania, zweryfikowaną przez PZU w terenie na reprezentatywnej próbie, w związku z czym nie ma podstaw, aby kwestionować wyniki uzyskane dzięki jej zastosowaniu. Metodyka sprawdzania ubezpieczonych areałów opracowana została przez PZU, w oparciu o obecny stan wiedzy naukowej. Wykorzystując algorytmy Machine Learning, stworzono model umożliwiający określenie zagęszczenia roślin na metr kwadratowy. Dodatkowo po wykonaniu analiz, ich wyniki zostały porównane z inspekcjami terenowymi. Porównanie to potwierdziło skuteczność i precyzyjność przyjętego rozwiązania (Ostatnią weryfikację przeprowadzono między Świętami a Nowym Rokiem – i tak jak w poprzednich badaniach, Teledetekcja odzwierciedlała stan faktyczny w zakresie braku prawidłowego zagęszczenia upraw tj. mniej niż 25 roślin na 1/m2)", czytamy w mailu.
PZU zaznacza, że to już drugie zastosowanie teledetekcji:
"Wiosną 2018, PZU wykorzystało metodę do oceny szkód spowodowanych ujemnymi skutkami przezimowania. Zarówno kampania wiosenna jak i jesienna potwierdziły zasadność jej wykorzystania - w odróżnieniu od innych metod daje pełen obraz ubezpieczonych upraw".
Jeśli chodzi o reakcję ubezpieczyciela na oficjalną interwencję Romana Gołębiewskiego, starosty włocławskiego, PZU poinformował nas, że ustosunkuje się do niej po przeanalizowaniu pisma.
Jeśli również borykacie się z tym samym problemem, prosimy o mailowy kontakt: [email protected].
Do sprawy powrócimy.
https://twitter.com/IzbaRolnicza/status/1082304392303468548
Zobacz poprzednie odcinki programu Agro Pomorska