https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Związek Podhalan nie chce góralskiej muzyki w piątki

Józef Słowik
Turyści przyjeżdżają na Podhale między innymi  po to, by zobaczyć w akcji prawdziwą góralską kapelę
Turyści przyjeżdżają na Podhale między innymi po to, by zobaczyć w akcji prawdziwą góralską kapelę Przemysław Bolechowski
Czy w piątki w karczmach na Podhalu turyści nie będą mogli posłuchać rżnących od ucha do ucha góralskich kapel? Tego chce Związek Podhalan, licząca ok. 7 tys. członków wpływowa organizacja zrzeszająca górali z całej Polski.

Zarząd Związku wystąpił do górali z apelem o poszanowanie tradycji i powstrzymanie się od grania muzyki w piątki. Dlaczego? - Nie możemy pozwolić, by w góralskich restauracjach grało się w piątki,
bo to dzień Męki Pańskiej i przez nas, górali, jest szczególnie traktowany - twierdzi Maciej Motor Grelok, prezes Związku Podhalan. - Nie zgadzamy się też, by góralska muzyka była grana w restauracjach w okresie wielkiego postu czy adwentu. Nie powinno się łamać świętej góralskiej tradycji - przekonuje.
Stanowisku Związku gorąco popiera jego kapelan, ks. Tadeusz Juchas z Ludźmierza. Jak mówi Juchas, górale potrafili odmówić zagrania w poście nawet wysokim dygnitarzom komunistycznym, którzy odwiedzali Zakopane. Przyznaje jednak, że teraz - zwłaszcza młodym muzykom - trudniej zrezygnować z okazji do zarobku.

Obecnie nie ma chyba na Podhalu restauracji regionalnej, w której nie można posłuchać góralskiej kapeli. Tego przede wszystkim chcą turyści. - Być w Zakopanem i nie widzieć górala ani nie posłuchać góralskiej muzyki, to tak, jakby pojechać do Afryki i nie widzieć wielbłąda - mówi Krzysztof Sak, który na wypoczynek pod Giewont przyjechał z Konina. - Przecież ludzie przyjeżdżają tu nie tylko dla Tatr,
ale także dla folkloru - dodaje.

Potwierdzają to pracownicy zakopiańskich restauracji.
- Gdy jest kapela góralska, jest pełna sala. Ludzie już z rana przychodzą i pytają, czy u nas są muzykanci góralscy, bo wieczorem chcieliby przyjść, coś zjeść i posłuchać - mówi Anna Bobak, kierowniczka restauracji Czarny Staw w Zakopanem. Podkreśla, że w piątki i soboty karczmy mają największy utarg. - To są bardzo dobre dni. A jak kapel nie będzie, to kto do nas przyjdzie? - pyta Bobak.

Marek Gładysz z zakopiańskiego Nosalowego Dworu jest zdziwiony apelem Związku Podhalan. - U nas kapela góralska gra w piątki, soboty i niedziele. Wtedy mamy bardzo duży ruch. Skoro w piątki nie można grać, to może w ogóle wprowadźmy zakaz puszczania muzyki i niech wszyscy chodzą ubrani
na czarno - oburza się.

To, czy apel przyniesie skutek, zależy od samych muzyków. Ci tłumaczą, że sprawa jest delikatna. Starsi i tak nie grają w piątek, a młodsi, których jest znacznie więcej, nie ukrywają, że dla nich liczy się głównie zarobek. - Studiuję i chcę w ten sposób sobie dorobić. W tygodniu nie mam okazji. Zostają mi weekendy - mówi muzyk pragnący zachować anonimowość.
Motor Grelokowi raczej obce są rozterki restauratorów i muzykantów. Należy do tych nielicznych mieszkańców Podhala, którzy nie czerpią dochodów z turystyki. Prezes Związku Podhalan jest kierownikiem Gminnego Ośrodek Kultury w Sidzinie w powiecie suskim.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska