
Kamil Glik - za charakter i zasługi dla kadry
Kibice (zwłaszcza polscy) uwielbiają prawdziwych wojowników. Lubili "Wasyla" to i polubili "Gliksona" - tym bardziej że jego najlepszy czas w kadrze przypadł na eliminacje do Euro 2016 i sam turniej we Francji. Szkoda tylko tej głupiej kontuzji sprzed mundialu. Może gdyby do niej nie doszło to jako zespół byśmy się tak nie skompromitowali?

Artur Boruc - za charakter i zasługi dla kadry
Trzynaście lat w kadrze, 65 występów na liczniku. To dystans "Króla Artura", który w 2017 roku ustąpił miejsca młodszym kolegom. Dystans budzący absolutny podziw. Dystans wykuty w meczach mistrzostw świata, mistrzostw Europy, kwalifikacjach do nich i meczach towarzyskich. Dystans większy od wszystkich pozostałych bramkarzy: od Jana Tomaszewskiego (63), Jerzego Dudka (6), Józefa Wandzika (52), Łukasza Fabiańskiego (48), Józefa Młynarczyka (42) czy Wojciecha Szczęsnego (40). Za ten dystans i za regularne ratowanie czterech liter reprezentacji Borucowi należy się dozgonny szacunek.

Krzysztof Piątek - za rozsławianie Polski
Oto nowy idol polskiej młodzieży. Oto przykład piłkarza, który dzięki harówce i uporowi dotarł do elity. To na jego cześć kibice z San Siro układają piosenki. To jego gest wykonują na ulicach, w domach i pubach. Jego wielbią, nie Kapustkę, nie Janczyka ani Wolskiego, którym wieszczono światowe kariery. A przecież zaczynał chwilę temu jak jeden z nas - w niewielkiej Niemczy, miasteczku bez szczególnych perspektyw. Potem był Dzierżoniów i pierwsze poważne kroki w Lubinie oraz Krakowie. Już w Genui - jako 23-latek - zapracował za to na miano najdroższego Polaka (35 mln euro!), a w Mediolanie walczy teraz o globalną sławę i umiejętności na miarę Roberta Lewandowskiego.

Łukasz Piszczek - za charakter, rozsławianie Polski i zasługi dla kadry
Profesjonalista pełną gębą. Ulubieniec publiczności. Jeden z ćwierćfinalistów Euro, finalista Ligi Mistrzów, dwukrotny mistrz Niemiec, 65-krotny reprezentant kraju. W pewnym momencie kariery również jeden z najlepszych prawych obrońców na świecie. Prywatnie - skromny, sympatyczny facet, który część zarobionych pieniędzy zainwestował w bazę treningową w rodzinnych Goczałkowicach. Po prostu - "Piszczu - Miszczu!".