Od zleceń i usług
Ministerstwo pracy przedstawiło projekty nowelizacji dwóch ustaw: o wynagrodzeniu minimalnym i o PIP. Zgodnie z nimi, stawka za godzinę „faktycznie wykonanej pracy” osób fizycznych zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia wynosić ma w tym roku 12 zł brutto.
To dobra wiadomość dla setek tysięcy osób zatrudnionych w handlu i ochronie mienia, gdzie średnie stawki na „śmieciówkach” nie przekraczają dziś 8 zł. Ale gorsza dla ich pracodawców (zleceniodawców) oraz firm i osób korzystających z usług ochroniarskich, bądź wynajmujących pracowników z agencji pracy tymczasowej.
Z dobrodziejstwa nowych przepisów skorzystać mają także osoby zatrudnione na podstawie umów o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu, „zawartych z osobą fizyczną albo osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą, która przyjęte zlecenie lub usługi wykonuje osobiście a przedsiębiorcą albo inną jednostką organizacyjną, przy czym przedmiotem umowy jest wykonywanie zlecenia lub świadczenie usług związanych z działalnością prowadzoną przez te podmioty”.
Nie będzie ucieczki
Z regulacji mają być wyłączeni adwokaci oraz radcy prawni zatrudnieni na umowy cywilnoprawne oraz w ramach pełnomocnictwa.
Rząd starał się tak skonstruować przepisy, by pracodawcy nie mogli ich omijać, np. dobierając jakąś wymyślną formułę zlecenia. Zleceniodawcy będą musieli ewidencjonować liczbę godzin przepracowanych przez zleceniobiorców (ci ostatni mają potwierdzać prawdziwość danych) - chyba że „ze względu na miejsce wykonywania zlecenia lub świadczenia usługi” ewidencja będzie niemożliwa (wtedy zleceniobiorca przedstawi „informację o liczbie przepracowanych godzin”). Dla kombinatorów przewidziano karę grzywny - od tysiąca do 30 tys. zł.
Dla przedsiębiorców próbujących obchodzić przepisy ustawa przewiduje grzywny: od tysiąca do 30 tys zł
Wprowadzenie jednolitej stawki za godzinę pracy dla wszystkich umów zapowiadały w kampanii wyborczej wszystkie ugrupowania.
PiS i PO tego samego dnia ogłosiły, że wprowadzą 12 zł, Zjednoczona Lewica proponowała 15 zł, a Partia Razem 15 zł przy umowach o pracę i 20 zł przy zleceniach. Wszyscy podkreślali, że stawka godzinowa zniechęci pracodawców do masowego zatrudniania ludzi na zleceniach i unikania w ten sposób umów o pracę. Komisja Europejska wytknęła Polsce, że mamy u nas rekordową w skali kontynentu liczbę umów cywilnoprawnych i uznała to za zjawisko patologiczne.
Rozrost szarej strefy?
Część organizacji pracodawców twierdzi, że zbyt wysoka stawka doprowadzi do wzrostu bezrobocia i szarej strefy. Zamiast na zleceniach niektóre firmy będą bowiem zatrudniać ludzi na czarno, może nie w metropoliach, gdzie stawki są już dziś wyższe, ale w mniejszych miejscowościach.
Krakowscy przedsiębiorcy zwracali przy tym uwagę, że 12 zł przemnożone przez ustawowe 168 godzin pracy w miesiącu daje ponad 2 tys. zł, czyli przeszło 150 zł więcej niż wynosi obecnie miesięczne wynagrodzenie minimalne. Równocześnie jednak, by wypłacić pracownikowi 1850 zł brutto (1356 zł netto) pracodawca musi wysupłać 2231 zł.
Problem dla małych
Przedsiębiorcy denerwują się, że społeczeństwo nie zna rzeczywistych kosztów pracy. Jak je będzie teraz liczył rząd? Nie wiadomo. Szczegóły mają być dopracowane po konsultacji. Generalnie projekt nie wywołuje jednak sprzeciwu w małopolskich firmach.
Marian Bryksy, szef Małopolskiego Związku Pracodawców „Lewiatan”: - W przypadku branży budowlanej nie widzę problemu. Już dziś stawki przekraczają 12 zł za godzinę, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś płacił mniej. Ja na pewno nie. I nie ma tu znaczenia forma umowy: o pracę czy zlecenie.
Janusz Strzeboński, wiceprezes Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych: - Na rynku obowiązują już wyższe stawki, więc ustawa niewiele zmieni. Zwłaszcza w mikro i małych firmach, które bardzo rzadko zatrudniają ludzi na zleceniach, wolą umowy o pracę.
Andrzej Zdebski, prezydent Izby Przemysłowo-Handlowej w Krakowie: - To krok w dobrym kierunku, bo ludzie powinni lepiej zarabiać. Z drugiej strony jednak pozapłacowe koszty pracy są w Polsce tak wysokie, zwłaszcza dla najmniejszych przedsiębiorców, że ci już dziś ledwie je unoszą. A ta podwyżka jeszcze zwiększy obciążenia. Rząd nie powinien więc patrzeć na problem cząstkowo, tylko w końcu kompleksowo uporządkować koszty pracy.
