Policjanci dzięki kilkumiesięcznej pracy zakończyli prowadzone pod nadzorem krakowskiej prokuratury, postępowanie przygotowawcze dotyczące korupcji na ogromną skalę. Początkowo śledztwo dotyczyło powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych oraz podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu zwolnienia z aresztu śledczego jednej z osadzonych, a skazanej prawomocnym wyrokiem sądu, w zamian za łapówkę - 40 000 zł.
Na tym jednak policjanci i prokurator nie poprzestali. Zdobyli informacje o kolejnym przestępstwie popełnionym przez jednego z podejrzanych. Przestępca powołując się na wpływy w instytucjach państwowych obiecał pozytywne załatwienie sprawy sadowej pewnej kobiecie. Ta zapłaciła mu za to aż 450 000zł.
Podejrzani przyznali się do zarzucanych im przestępstw.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie skierowała wobec powyższego wniosek do sądu o wydanie wyroku i orzeczenie kar. W przypadku osoby, która dopuściła się korupcji w wysokości 450.000 zł prokurator wniósł o karę 2 lat i 8 miesięcy więzienia, a w przypadku drugiego sprawcy 2 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres 5 lat.
A tymczasem były radny z PO złapany na przyjmowaniu 150 tys łapówki zapłacił 200 tys i już, po sprawie. To dlaczego ci panowie pójdą do więzienia a polityk powołujący się na wpływy i przyjmujący od izraelskiego biznesmena łapówkę - nie?