![Od 1980 roku mieszka w Sankt Gallen, gdzie zakończył...](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/53/06/6318d2a8b49e9_o_large.jpg)
50 lat temu w Monachium polscy piłkarze zostali mistrzami olimpijskimi. Czym się dziś zajmują, jak im się wiedzie? ZDJĘCIA
JERZY GORGOŃ (ur. 1949, Zabrze, obrońca, Górnik Zabrze)
Od 1980 roku mieszka w Sankt Gallen, gdzie zakończył karierę. Przez 27 lat pracował w dużej firmie handlowej w Abtwil, w której został wiceszefem oddziału. Przez kilka lat prowadził też młodych piłkarzy. Emerytem jest od 12 lat. Czas spędza z żoną Beatą, byłą kosmetyczką. Ślub wzięli w 1973 roku. Są nierozłączni. - Gdy grałem, żona czekała na mnie w domu. Teraz nigdzie się bez niej nie ruszam. Lubimy razem podróżować, byliśmy między innymi w Dubaju, Egipcie, na Maderze. Często odwiedzamy Polskę - opowiada. Ma troje wnuków. Jego syn jest analitykiem finansowym w oddziale amerykańskiej firmy, córka Agnieszka uczy w szkole, a poza tym śpiewa i komponuje. Jego szwagierką jest piosenkarka Lidia Stanisławska. Jest człowiekiem bardzo religijnym. Był z żoną na pielgrzymce w Lafayette we Francji. W każdą ostatnią niedzielę miesiąca służy do mszy świętej w katedrze w Sankt Gallen. - Pomagam księdzu, mojemu przyjacielowi. Podaję koszyk, do którego ludzie wrzucają datki, zapalam świece. Msze odbywają się po polsku. Potem Polonusi spotykają się przy kawie - opowiada.