https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

77-latka straciła oszczędności życia. Padła ofiarą oszustwa „na policjanta”. W zamian za wolność syna dała złodziejom sto tysięcy złotych!

Halina Gajda
fot. archiwum Polska Press, zdjęcie ilustracyjne
77-letnia mieszkanka jednej z podgorlickich miejscowości stała się ofiarą oszustów, którzy zastosowali klasyczną juz metodę na policjanta. Po prostu, gdy podniosła słuchawkę domowego telefonu, usłyszała męski głos. Mężczyzna podał się za jej syna. Płacząc, powiedział, że spowodował śmiertelny wypadek. Jeśli nie zapłaci pokaźnej sumy, grozi mu więzienie.

Łatwo wyobrazić sobie, co działo się w głowie starszej kobiety, gdy usłyszała płacz dorosłego syna. Wyobraziła sobie pewnie spowodowany przez niego wypadek, w którym - wedle telefonicznej relacji - zabił kobietę. Jak każda matka, chciała go ratować za wszelką cenę. Tym bardziej, że złodzieje utwierdzali ją w przekonaniu, że tak trzeba, że nie ma innej drogi.
- Od rzekomego syna, słuchawkę przejął inny mężczyzna, który przedstawił się jako policjant - relacjonuje Grzegorz Szczepanek, oficer prasowy KPP w Gorlicach. - Powiedział, że sprawa jest bardzo pilna i jeżeli starsza pani nie wpłaci 180 tysięcy złotych, to syn pójdzie do więzienia - dodaje.

Kobieta niewiele się zastanawiała, tym bardziej że oszust zabronił jej dzwonić do kogokolwiek. Polecił wręcz cały czas utrzymywać połączenie. Przerażona starsza pani, powiedziała, że ma tylko sto tysięcy i tyle może przekazać. Mężczyzna, który dzwonił, przystał na tę propozycję. Powiedział, że za chwilę pod domem kobiety pojawi się ktoś, kto odbierze pieniądze. Tak się też stało - „kurier” odebrał spakowane pieniądze i dosłownie rozpłyną się w powietrzu.

Po tym, jak wspomniany odebrał pieniądze, dzwoniący mężczyzna jeszcze przez kilka minut utrzymywał połączenie. Gdy w końcu się rozłączył, kobieta postanowiła zadzwonić do syna, by upewnić się, że wszystko dobrze się ułożyło. Usłyszała, że nie było żadnego wypadku, nikt nie zginął, nie grozi mu żadne więzienie. Wtedy dotarło do niej, że padła ofiarą oszustów. Sprawa została zgłoszona na policję, trwa śledztwo.

- Nie był to tego dnia jedyny telefon oszustów do mieszkańców naszego powiatu. Wiemy jeszcze o co najmniej jednym takim przypadku. Tutaj jednak starsza pani od razu zorientowała się, że dzwonią przestępcy i nie została oszukana - dodaje rzecznik.

[b]Jak działają oszuści?
- Dzwonią na telefon stacjonarny, a numery wybierają z książki telefonicznej;
- Rozmowę prowadzą w taki sposób, aby osoba oszukiwana uwierzyła, że rozmawia z kimś z rodziny i sama wymieniła imię wnuka, czy córki;
- Utrzymują stały kontakt telefoniczny lub wykonują do swoich ofiar bardzo wiele połączeń telefonicznych w krótkich odstępach czasu, w celu wywarcia presji psychologicznej i nakłonienia do szybkiego przekazania pieniędzy oraz utrudnienie kontaktu z członkami rodziny, w celu zweryfikowania całej sytuacji;
- Kiedy wyczuwają, że osoba oszukiwana ma jakieś wątpliwości co do tożsamości dzwoniącego, oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny.

PAMIĘTAJ!
Policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy i nigdy nie dzwoni z takim żądaniem!
Policja nigdy nie informuje telefonicznie o prowadzonych działaniach! Jeżeli odebrałeś taki telefon bądź pewien, że dzwoni oszust!
Nigdy w takich sytuacjach nie przekazuj pieniędzy, nie podpisuj dokumentów, nie zakładaj kont w banku i nie przekazuj nikomu swoich danych, numerów PIN i haseł!
Po takiej rozmowie natychmiast zadzwoń do kogoś bliskiego na znany Ci numer i opowiedz i tym zdarzeniu i poinformuj Policję.

FLESZ - Zmiany w płatnościach, co piąta transakcja będzie wymagać użycia PIN-u

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Kto bogatemu zabroni rozdawać pieniądze ?
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska