
"Na twoje miejsce znajdziemy kilku chętnych" – czasem słyszy pracownik, który stara się, jak może, ale jego wysiłku i tak nie docenia przełożony. Niekiedy szef mówią wprost, że w najbliższym czasie szykują się zwolnienia.
Innym razem pracodawcy próbują być subtelni. Da się jednak rozpoznać to, co mówią między słowami. Gdy pracownik będzie miał oczy szeroko otwarte i wyczulony słuch, sam sobie uświadomi, czy firma zamierza z nim dalej współpracować, czy niedługo mu podziękuje

1. Słowo-klucz
Licz się ze słowami - ze swoimi oraz z tymi, wypowiadanymi przez szefostwo. Zwroty typu „w tym miesiącu już nie będzie miał pan nadgodzin”, „nie muszą państwo brać udziału w zaplanowanym szkoleniu, bo ono nie jest obowiązkowe dla wszystkich” albo „ktoś panią wyręczy w części obowiązków” powinny niepokoić.

Brak planów na przyszłość
Gdy coraz częściej słyszymy zdania o tym, że coś nas nie dotyczy lub nie musimy tego wykonywać, może to oznaczać, że pracodawca nie chce inwestować już w pracownika i nie wiąże z nim planów na przyszłość.

2. Coraz mniej obowiązków
Przychodzimy do firmy i zamiast jak zwykle sterty dokumentów do zrobienia niemal na teraz, mamy jedynie kilka spraw do weryfikacji. Albo – pracujemy na produkcji i dotychczas ledwie wyrabialiśmy się z ponadstandardowymi zadaniami, zlecanymi co rusz przez przełożonego, a teraz mamy tak mało roboty, że chętnie moglibyśmy zrobić dodatkowe zlecenie, ale kierownik przekonuje nas, że to nie jest konieczne.