W ubiegłym tygodniu Fundacja Pro - Prawo do życia zawiadomiła marszałka Sejmu o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”. Celem jest „zebranie co najmniej 100 tys. podpisów pod projektem ustawy, zapewniającym każdemu dziecku prawo do życia od poczęcia”.
Obywatelski projekt przygotowany przez Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zakłada niemal całkowity zakaz aborcji. Niemal, bo pojawia się zapis o tym, że przestępstwa nie popełniłby lekarz, który doprowadziłby do śmierci dziecka, ratując życie matki. W każdym innym przypadku, także trzech dopuszczających dziś aborcję (gdy ciąża jest zagrożeniem dla zdrowia kobiety, jest wynikiem gwałtu lub badania wykazują ciężkie i nieodwracalne uszkodzenia płodu), ten, kto jej dokona, będzie podlegał karze więzienia - od trzech miesięcy do pięciu lat.
Jeśli działał nieumyślnie, grozi mu do trzech lat. Ale już ten, kto zmusiłby kobietę do aborcji, mógłby trafić za kratki nawet na 10 lat. Z kolei matka decydująca się na taki krok, mogłaby liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary lub jej brak.
Choć podobny projekt Sejm rozpatrywał całkiem niedawno, bo tuż przed końcem poprzedniej kadencji, teraz - po zmianie władzy - organizacje pro life widzą większą szansę na poparcie projektu. I rzeczywiście, przynajmniej niektórzy politycy PiS są za.
- Nie mam wątpliwości, co do zasadności tej inicjatywy obywatelskiej - mówi Tadeusz Dziuba, poseł PiS. - Ochrona życia ludzkiego jest naturalnym, a tym samym moralnym obowiązkiem każdego człowieka. To podstawa naszej europejskiej cywilizacji. A w Polsce dodatkowo obowiązek taki zapisany jest w konstytucji. Niestety, przy obecnym składzie parlamentu, ta inicjatywa wywoła zapewne ostry spór nie z pozycji troski o dobro człowieka, lecz o jego wygodę - dodaje.
Co ciekawe, ostrego sporu obawiają się także politycy opozycji. Waldy Dzikowski, poseł i wiceszef klubu PO, apeluje do sejmowych kolegów o rozsądek. - Burzenie wypracowanego lata temu konsensusu i ostatnich już chyba barykad państwowego porządku nie ma najmniejszego sensu - mówi. - Przy rozgrzanych emocjach zarówno w kraju, jak i na zewnątrz, rozgrzebywanie kolejny raz trudnego tematu aborcji nie wydaje się potrzebne. Jest wiele innych, ważnych spraw.
Konsensusu i obecnej ustawy o planowaniu rodziny broni również klub Nowoczesnej. Joanna Schmidt, posłanka z Poznania podkreśla, że Polska ma jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów aborcyjnych i nie ma potrzeby ich zaostrzać.
- Efekt będzie odwrotny - wzmocni się podziemie i tzw. turystyka aborcyjna - uważa Joanna Schmidt. - Ale obywatelski projekt jest PiS-owi na rękę, bo z jednej strony, takich przepisów właśnie chce, a z drugiej, gorąca dyskusja odwróci uwagę od istotnych problemów gospodarczych i łamania prawa przez tę partię.
Tadeusz Dziuba z PiS nie chce tych słów komentować. Zapewnia, że Sejm będzie pracował nad projektem, bo PiS zobowiązało się procedować każdą inicjatywę obywatelską. Języczkiem u wagi mogą okazać się posłowie Kukiz’15. Błażej Parda z klubu podkreśla jednak, że w nim każdy ma prawo do swojej opinii. I jego zdaniem, nie warto zmieniać obecnego prawa.