https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Absurd! NFZ dofinansuje tylko jeden but ortopedyczny

Anna Górska
Para butów ortopedycznych kosztuje 636 zł. Fundusz jest gotów dołożyć tylko 147 zł
Para butów ortopedycznych kosztuje 636 zł. Fundusz jest gotów dołożyć tylko 147 zł Wojciech Matusik
Pacjenci: urzędnicy kpią z naszych kłopotów. Lekarze chcą jasnych zasad refundacji.

- Czegoś tak absurdalnego nie ma nigdzie na świecie - oburza się lekarz ortopeda z jednej z krakowskich poradni specjalistycznych (nazwisko do wiadomości redakcji). Chodzi mu o zasady refundacji butów ortopedycznych przez Narodowy Fundusz Zdrowia.

Na czym polega absurd ? Na tym, że NFZ płaci tylko za jeden but ortopedyczny, jeśli pacjent ma jedną nogę krótszą od drugiej. Za drugi but osoba niepełnosprawna musi wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. Koszt obuwia ortopedycznego to kwota ok. 500 zł. Co ma robić chory, którego nie stać na wydatek? Nic mu nie pozostaje, niż założyć but od innej pary.

Właśnie w tak absurdalnej sytuacji znalazł się pan Adam ze Skały. Ma jedną nogę o 4 cm krótszą od drugiej. Udał się do poradni ortopedycznej przy ul. Barskiej w Krakowie. Przecierał oczy ze zdziwienia, gdy dowiedział się o tym, że może otrzymać refundację tylko na jeden but.

- Jakaś bzdura - denerwuje się pacjent. - Przecież nie chodzi się w jednym bucie. Tylko kto wymyśla takie chore przepisy? - zastanawia się emeryt.
Wtóruje mu Adam Sandauer, szef stowarzyszenia pacjentów "Primum Non Nocere". Jego zdaniem to paranoja.

- Szkoda, że okularów jeszcze nie wypisują na jedno oko - nie kryje oburzenia. Krzysztof Kiciński, dyrektor Podhalańskiego Szpitala w Nowym Targu, zaznacza, że przy deformacji jednej stopy, z czasem i druga ulega zniekształceniu.

- Obuwie ortopedyczne właśnie ma temu przeciwdziałać - wyjaśnia Kiciński. - Ale urzędników już od dawna nie obchodzą kwestie medyczne. Pacjent jak zawsze sam zostaje ze swoim problemem - mówi Kiciński.

Lekarze ortopedzi też kręcą głowami. Klną za każdym razem, gdy muszą wypisywać wnioski o refundację dla swoich pacjentów. Decydują się często na zwyczajne oszustwa płatnika, bo chorzy błagają specjalistów, by ci doszukali się deformacji także w zdrowej nodze. Wtedy bez problemu Narodowy Fundusz Zdrowia sfinansuje parę butów ortopedycznych.

Jak informuje Jolanta Pulchna, rzecznik małopolskiego NFZ, jeśli zlecenie lekarskie dotyczy obu stóp, wówczas refundowane są oba buty.

- Dlaczego mam szukać i znajdować chorobę tam, gdzie jej nie ma. Nie chcę później usłyszeć zarzutu prokuratury o przekroczeniu uprawnień - oburza się jeden z krakowskich ortopedów. W tym roku od stycznia do października NFZ zapłacił 312 tys. zł za 2 635 sztuk butów. Fundusz finansuje 70 proc. ceny obuwia, ale pod warunkiem, że cena mieści się w limicie ustalonym przez Ministerstwo Zdrowia.
I tu się zaczyna kolejny kłopot niepełnosprawnych. Limity cenowe zawarte w katalogu NFZ nie były bowiem zmieniane od sześciu lat. A producenci butów ortopedycznych, wózków inwalidzkich lub protez podnoszą ich cenę co najmniej raz w roku. Nowoczesny wózek inwalidzki - lekki, składany, którym osoba niepełnosprawna mogłaby dojeżdżać do pracy, kosztuje minimum 5 tys. zł. Limit cenowy w katalogu wynosi zaś 1 500 zł. Reszty chory musi poszukać w swoim portfelu.

Buty ortopedyczne też nie są wcale tanie. Są dopasowywane indywidualnie, w zależności od deformacji i potrzeby pacjenta. Im większy but, tym wyższa cena.

W Krakowskich Zakładach Sprzętu Ortopedycznego zapytaliśmy o cenę półbutów ortopedycznych - rozmiar 42, zniekształcona lewa stopa - krótsza o 4 cm (właśnie takich potrzebuje nasz Czytelnik, pan Adam). Kosztują 636 zł. NFZ zapłaci tylko 147 zł, a pan Adam 489 zł.

- Dla mnie stanowczo za drogo. Na razie zrezygnuję z tych butów - macha ręką. Józef Góralczyk, szef Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, twierdzi, że takich absurdów jest znacznie więcej. Wysłał kilka miesięcy temu pismo do ministra zdrowia z prośbą o spotkanie, by je przedyskutować. Do tej pory nie dostał żadnej odpowiedzi. Nie ukrywa, że wiele osób niepełnosprawnych znajduje się w tragicznej sytuacji.

- Sporo pacjentów rezygnuje z wózków, protez, aparatów słuchowych - przedmiotów, bez których nie mogą się obejść na co dzień. Dla nich to luksusowe zakupy. Gorzej już być nie może - kwituje.

Ani Ministerstwo Zdrowia, ani NFZ nie mają dobrych wieści. W 2010 r. limity cenowe w katalogu pozostają bez zmian.

Inne absurdy w służbie zdrowia

Obuwie ortopedyczne może być refundowane tylko raz w roku bez względu na to, czy pacjentowi, np. dziecku, urosła noga.

By starać się o dofinansowanie na zakup aparatów słuchowych pacjent musi wpierw sam za niego zapłacić. Dopiero potem może złożyć wniosek o refundację, której może nie dostać. Cena aparatu - od 1,5 tys. zł do 2 tys. zł. Średnia emerytura - ok. 1200 zł.

NFZ nie przewiduje operowania dwóch nóg pacjenta równocześnie. Cena usługi to 2,5 -3 tys. zł. Przy dwóch operacjach zwiększa się koszt materiałów i środków anestezjologicznych.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska