
8. Dostałem imię Filip, na kwarantannie będę do 22 listopada. Może wiecie gdzie jest mój człowiek? Szukają go, ale nie jest łatwo. Podobno to bardzo duże miasto, a bezdomnych kotów jest wiele. Wiem, że nie wyróżniam się za bardzo, ale może ktoś jednak kojarzy rudego pręgowanego kota, który zaginął sąsiadowi? Tutaj o mnie dbają, ale chciałbym wrócić do domu. Mówią, że jeśli mój pan nie przyjdzie po mnie do końca kwarantanny, to będą próbowali znaleźć mi dom. Ja wiem, że tutaj jest pełno innych kotów. Niektóre kociaki pewnie od razu skradłyby wasze serca, ale ja naprawdę potrafię kochać i chciałbym mieć kogoś, kogo otoczyłbym swoją kocią miłością. Przecież nic mi nie brakuje, też umiem miauczeć i mruczeć, chcesz się przekonać? (www.schronisko.krakow.pl)

9. Jestem Bruno, ładnie, prawda? Mam 3 lata i wyglądam jak owczarek niemiecki. Trafiłem tutaj, bo straciłem swój dom i właściciela, byłem u osób, które nigdy nie powinny mieć zwierząt, doprowadziły mnie do tragicznego stanu. Kiedy miałem ranę na łapie, nikt nie zabrał mnie do weterynarza. Ból był nieznośny. Nie wiem dlaczego, to zrobili, przecież tak bardzo ich kochałem.. Na szczęście trafiłem pod opiekę schroniska i oni się mną zajęli. Jak zobaczyli w jak okropnym stanie jest moja łapa postanowili, że zrobią mi zabieg, pamiętam tylko, że powoli odpływałem na stole, a później gdy się obudziłem jej już nie było. Powoli dochodziłem do zdrowia. Brak jednej łapy w niczym mi nie przeszkadza, jestem radosnym psem, w sile wieku, ale bardzo brakuje mi pana, który da mi odpowiedzialny dom. Nie jestem agresywny, ale mam silny instynkt terytorialny. Mówią, że nie nadaję się do domu z innymi zwierzętami, bo za bardzo chciałbym mieć człowieka do kochania, na wyłączność. Spacery bardzo mnie emocjonują, czasami pociągnę za smycz, ale to jest silniejsze ode mnie, nie robię tego specjalnie. Szukają mi domu z ogrodem, żebym mógł się wybiegać, ale nie chciałbym mieszkać na zewnątrz. Marzy mi się prawdziwa rodzina, którą będę mógł kochać aż do śmierci. Kontakt: tel. 602118659

10. Jestem Pentor, mam 17 lat i miałem ogromne szczęście, bo ludzie, którzy się mną teraz opiekują, wykupili mnie od górala. Ten człowiek nie był dla mnie zbyt dobry, najważniejsze było to, żebym zawiózł, a raczej zaciągnął jak największą liczbę osób nad Morskie Oko. Zabierał mnie ze stajni wcześnie rano, eksploatował do granic moich możliwości, aż do wieczora. Dużo wycierpiałem. W życiu miałem bardzo pod górkę, dosłownie, ale nie straciłem zaufania do ludzi mimo tego wszystkiego, co mnie spotkało. Podobno jestem niesamowicie spokojny i bezkonfliktowy, wszyscy mnie tu lubią, nie sprawiam żadnych problemów i świetnie dogaduję się z innymi końmi. Lubię je, chciałbym żeby w moim domu, był jakiś koń, żeby nie było mi smutno samemu. Ci ludzie tutaj szukają mi właściciela, który będzie mnie szanował, kochał i nie weźmie mnie do pracy, bo zbyt wiele już wycierpiałem. Proszę, nie skreślaj mnie tylko dlatego, że nie będziesz w stanie na mnie zarobić. Pamiętaj, że też potrafię kochać. Kontakt: Weronika Paszkot (tel. 668 390 390 / e-mail: [email protected])

11. Dostałam robocze imię Zołza, ale gwarantuję, że wcale nie jestem taka. Jestem tu nowa i siedzę na kwarantannie. Boję się, bo nie bardzo wiem, jak tutaj trafiłam. Ludzie są bardzo dobrzy, mam co jeść i gdzie spać, ale nadal są obcy i tak dużo jest tu nieznanych zapachów. Mój właściciel mnie zgubił, ale na pewno nie zrobił tego specjalnie, przecież mnie kocha, prawda? Nie rozumiem tylko, dlaczego jeszcze po mnie nie przyszedł. Może go znacie i powiecie mu, że tu jestem i bardzo tęsknię? Podobno przypominam kota brytyjskiego, więc trochę się wyróżniam. Będę tutaj do końca listopada, ale mam nadzieję, że mój właściciel szybciej mnie stąd weźmie. Nie chcę tutaj zostawać. Proszę, jeśli go znasz, daj mu znać, że ciągle na niego czekam w schronisku. (www.schronisko.krakow.pl)