Kilka dni temu władze Stowarzyszenia zdecydowały o wprowadzeniu we wrocławskim oddziale Zarządu Komisarycznego. Na jego czele postawiono wiceprezesa Zarządu Głównego PCK. Odwołano dotychczasowego prezesa Rafała Holanowskiego - wrocławskiego biznesmena, kiedyś polityka związanego z PiS. Uczyniono go odpowiedzialnym za „brak nadzoru” nad tym, co działo się z finansami dolnośląskiego Czerwonego Krzyża. Te decyzje to efekt pisma, jakie do władz PCK przesłała we wrześniu wrocławska prokuratura.
Holanowski z uzasadnieniem decyzji władz Stowarzyszenia się nie zgadza i zapowiada złożenie zażalenia. Mówi nam, że w Stowarzyszeniu nadzór sprawuje cały zarząd. A ten liczył pięć osób. Dodatkowo nad dyrektorem biura nadzór sprawował również dyrektor generalny z Warszawy. Dyrektorem biura PCK we Wrocławiu – wtedy kiedy ze Stowarzyszenia wyprowadzano potężne pieniądze – był wojewódzki radny Jerzy Gierczak. Wybrany z list PiS. Odszedł z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości po ujawnieniu skandalu w PCK.
Co było w liście prokuratury do władz PCK? Oficjalnie śledczy mówią tylko, że poinformowano o „stwierdzonych nieprawidłowościach”. Wysłano go pod koniec września. W oparciu o przepis Kodeksu Postępowania Karnego, który pozwala na przekazywanie informacji o tego typu ustaleniach. Osoba, która zna treść listu mówi nam, że jest tam informacja o wielkim bałaganie w księgowości oddziału Stowarzyszenia. - Podczas przeszukania w siedzibie PCK we Wrocławiu faktury (takie, których nie zarejestrowano w księgowości) były znajdowane w różnych miejscach, pod jakimiś śmieciami na przykład – opowiada nam działacz Czerwonego Krzyża.
Pracownicy i działacze opowiadają sobie inne szczegóły z policyjnego przeszukania. Takie, o których prokuratura nie napisała. - W piwnicy znaleziono całe paczki z plakatami wyborczymi Jerzego Gierczaka z ostatnich wyborów samorządowych – opowiada jeden z naszych rozmówców.
- Nie tylko jego - dodaje inny.
- A kogo jeszcze?
- Nie powiem. Zresztą znam to tylko z relacji innych osób.
Trzeci z naszych rozmówców sugeruje, że mogą tam być jeszcze plakaty albo ulotki z ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu.
Co na to prokuratura? Odmówiono nam informacji. - Ze względu na dobro śledztwa nie informujemy o szczegółach – odpowiada rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Klaus.
Historia z przekrętami finansowymi w PCK we Wrocławiu wybuchła w czerwcu. Wtedy to zarząd wojewódzki – z Rafałem Holanowskim i posłem PiS Piotrem Babiarzem – został zawieszony. Uzasadnienie podobne jak dziś – brak nadzoru. Wtedy też wszczęto śledztwo. Jedno z zawiadomień złożył sam – odwołany dziś – Rafał Holanowski.
Jak defraudowano pieniądze? Tę historię opisywaliśmy jeszcze w czerwcu. Czerwony Krzyż na Dolnym Śląsku zarabiał sporo na zbiórce odzieży używanej. Część pieniędzy nie trafiała jednak do kasy PCK a na konto firmy założonej na nazwisko bezdomnego, zatrudnionego we wrocławskim Stowarzyszeniu.
TU PRZECZYTAJ Wrocławski oddział PCK, przekręty i wielka polityka
W tej historii jest też wątek polityczny. To też przedmiot śledztwa. Z materiałów i dokumentów, które zdobyliśmy, wynika, że mogło dojść do nielegalnego finansowania kampanii wyborczej kandydata PiS do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego Jerzego Gierczaka. Do końca maja 2017 roku był on dyrektorem wrocławskiego PCK. W tej sprawie – m.in. po naszych publikacjach - wszczęto śledztwo. Opisywaliśmy przypadki wykorzystywania pracowników PCK do rozdawania ulotek wyborczych. I to nie tylko w wyborach samorządowych w 2014 ale i w parlamentarnych w 2015 roku.