We wrześniu pani Aldona rozpocznie ósmy rok pracy w przedszkolu. Mimo że ma wykształcenie wyższe pedagogiczne, pierwsze lata zawodowej kariery spędziła w zakładach przemysłowych. Dopiero przeprowadzka z mężem i synem ze Śląska do Oświęcimia, otworzyła przed nią drzwi do wymarzonej pracy.
Przedszkolanka z powołania
- Odkąd pamiętam, chciałam być nauczycielką - wyznaje Aldona Okoń-Mrozik. - Jestem przedszkolanką z powołania, kocham tę pracę, a przede wszystkim dzieci - dodaje. Jak podkreśla, sama jest matką i wie, czego dzieciom potrzeba.
- Potrzebują ciepła, zrozumienia i poświęcenia im czasu i uwagi - mówi super przedszkolanka. - Trzeba być dla dzieci autorytetem, ale też drugą mamą z ogromnym sercem - dodaje.
Jak podkreśla, zwłaszcza maluszkom trzeba okazać więcej zainteresowania i czułości, bo rozstanie z mamą na 8-9 godzin jest dla nich bardzo trudne. Jednak pani Aldona nie ogranicza się w pracy tylko do tej „najwdzięczniejszej” grupy. Pracuje w każdej z trzech, które są w przedszkolu.
- Znam wszystkie, całą naszą 85-osobową gromadkę z imienia i nazwiska - wyjawia pani Aldona. - To bardzo miła nauka, kwestia trzech dni - dodaje.
Jak przekonuje, w ten sposób szybko zacieśnia więzi z dziećmi, ale też rodzicami.
Ciepła, pogodna i otwarta kobieta szybko zjednała sobie sympatię podopiecznych i ich bliskich. Cieszą ją takie wyznania dziewczynek, że chcą być jak ciocia Aldona i dlatego zapuszczają włosy.
Motywują ją do działania wizyty rodziców, którzy czasem widzą w niej „ostatnią deskę ratunku” czy „koło ratunkowe” przy jakimś problemie dziecka. Nigdy nie odmawia rozmowy i pomocy.
- W tej pracy trzeba być wychowawcą, dyplomatą, terapeutą i psychologiem - wylicza pani Aldona. - Ja jeszcze chcę zostać logopedą, zamierzam w tym kierunku podjąć studia podyplomowe, by pomóc dzieciom, które coraz częściej mają problem z mową - dodaje.
W Niepublicznym Przedszkolu Jedyneczka zastępuje teraz będącą na zwolnieniu lekarskim dyrektorkę, zajmuje się również stroną internetową i profilem na Facebooku. Jest przez to trochę „zarobiona”.
- Wracam do domu i przygotowuję się do zajęć na następny dzień - wyjaśnia pani Aldona, bo w przedszkolu nie ma na to czasu. Ale ona to po prostu lubi. Czas poświęca również na naukę, w związku z wymarzonymi studiami. Kiedy zatem wypoczywa?
- W moim ogrodzie wypoczywam - śmieje się kobieta. - A najlepiej relaksuję się i wyciszam kosząc trawę - dodaje.
Ma nadzieję, że uda jej się naładować akumulatory podczas urlopu nad morzem. Byle tylko pogoda dopisała. A wcześniej „konsumując” nagrodę w plebiscycie - trzydniowy pobyt w Wiktor Cechini Medical&Spa w Żegiestowie.
Miłe zaskoczenie
O tym, że została nominowana do plebiscytu „Gazety Krakowskiej”, dowiedziała się od rodziców i... zapomniała o tym. Dopiero telefon z redakcji o wygranej „sprowadził ją na ziemię”.
- Bardzo miła nagroda - cieszy się pani Aldona. - Dziękuję mamie, która mnie nominowała i rodzicom, że oddali na mnie głos. Jestem bardzo wdzięczna i doceniona - dodaje.
Przedszkolankę nominowała Paulina Pietraszewska, mama 4-letniej Lilianki i 5,5-letniego Alanka.
- To jest nauczycielka z powołania i cudowna kobieta - wyznaje pani Paulina. - Pomogła nam, gdy byliśmy na życiowym zakręcie. Jestem jej wdzięczna za serce i podejście do dzieci - dodaje.
Dzieci chętnie idą do przedszkola i nie chcą z niego wyjść. Córka rzuca się na szyję cioci i mówi „kocham cię, do jutra”.