W rozmowie w Polskim Radiu 24 ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki pytany był o to, jak obecnie wygląda sytuacja w stolicy Ukrainy.
- Jest nadzwyczaj spokojnie w stosunku do tego, co mogło się stać. Był jeden alarm bombowy po godz. 2 czasu kijowskiego i teraz przed godz. 7. W tej części tego ogromnego miasta było spokojnie - poinformował.
- Największym problemem jest brak dostaw do sklepów. Wczoraj sklepy były otwarte i możne było uzupełnić zapasy i wtedy jeszcze wszystko było. Pytanie, co będzie, jak przedwojenne dostawy się skończą - zaznaczył.
- Jest woda, nawet ciepła, prąc, więc pod tym względem niczego nie brakuje. Na mieście pojawili się piesi, samochody, choć oczywiście nie da się tego porównać z tym, jak było jeszcze tydzień temu - dodawał.
Cichocki przekazał również, że gęste, uzbrojone patrole ustawione w całym mieście dają mieszkańcom poczucie względnego bezpieczeństwa. - To daje poczucie, że państwo ukraińskie zapewnia jakiś poziom bezpieczeństwa w mieście - ocenił.
Dopytywany, czy w związku ze zbliżającą się w kierunku Kijowa kolumną wojska rosyjskiego, można się ewakuować z miasta, ambasador podkreślił, że "ta informacja ma życiowe znaczenie dla wielu osób" i "wolałby jej publicznie nie podawać".
To jest już inna armia
Jak podkreślił Cichocki armia ukraińska przeszła prawdziwą transformację od 2014 roku.
- To jest zupełnie inna armia, inne morale. Armia została wyczyszczona z rosyjskiej agentury. Wojsko i inne służby nie oddadzą za darmo nawet skrawka ziemi. Dla Polaka to są obrazy jak te z Powstania Warszawskiego. Od dziecka do staruszki, każdy jest gotów oddać życie za swoją ojczyznę - mówił.
- Są oczywiście ludzie, którzy nie zdają egzaminu, są zdrajcy, są dywersanci. Czasem nawet nieświadomie wykonują płatne zadania, nie zdając sobie sprawy, że to ułatwia zadanie rosyjskie armii - dodał.
Zaznaczył przy tym, że ogromny szacunek, również w środowiskach opozycyjnych budzi prezydent Wołodymyr Zełenski. - W takiej sytuacji jego postawa jest bardzo ważna. Najzacieklejsi krytycy, opozycjoniści, wyrażają uznanie dla jego postawy. Rosja liczyła na to, że się szybko podda i nie będzie w stanie rządzić. Jego postawa była dla nich wielkim ciosem - stwierdził.
Polska ambasada w Kijowie działa
- To państwo ma blisko 40 mln osób. Nie wszyscy chcą i mogą opuszczać swoje domy. Ludzie tu mieszkają, starają się nie opuszczać bloków, nie chodzić bez konieczności po mieście. Jeszcze tydzień temu nie można było znaleźć miejsca do zaparkowania, tłumy ludzi w kinach restauracjach. Teraz miasto jest wyludnione - opisywał polski ambasador.
- Polska ambasada w Kijowie jest otwarta, staramy się obsługiwać naszych obywateli, posiadaczy Kart Polaka, obywateli UE, ale telefonicznie i mailowo. Nikt do nas fizycznie nie przychodzi. Telefony konsulów dyżurnych działają i staramy się pomagać. To są czasem dramatyczne apele o ewakuacje np. z Zaporoża i w takich sytuacjach kontaktujemy się ze stroną ukraińską - mówił o działaniu polskiej placówki.
Zaapelował przy tym o korzystanie z oficjalnie podanych numerów telefonu, a także o rejestrację wszystkich Polaków, którzy przebywają na terenie Ukrainy, w systemie Odyseusz.
