Spacerując na Podhalu i w Zakopanem można odnieść wrażenie, że jest późna wiosna, a nie grudniowa zima. Niewielkie ilości śniegu zostały tylko w zacienionych miejscach i w usypanych podczas odśnieżania zaspach. Gdzie nie spojrzeć widać zieloną trawę.
Takie anomalie pogodowe zdarzały się także w przeszłości, ale było ich znacznie mniej.
- Jest to rodzaj anomalii, natomiast jak patrzymy w poprzednie lata, to tak bywało. Pamiętamy 2 lata temu, w Nowy Rok poszedłem na Halę Gąsienicową i tam było prawie 15 st. na plusie W tym ostatnim czasie po prostu tak się zdarza i musimy się do tego przyzwyczaić, że te epizody zimowe, które mamy teraz będą się zdarzać. Ta zima będzie przeplatać się z tymi cieplejszymi okresami - mówi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Przyroda poczeka do wiosny
Patrząc na temperatury, które już w grudniu sięgają kilkunastu stopni Celsjusza mieszkańcy zastanawiają się, czy wiosna przyjdzie wcześniej. Przyrodnicy nie mają jednak dobrych wieści dla miłośników wiosny i lata.
- Świstakom to rzeczywiście w ogóle nic nie robi. Z tego względu, że one zapadły w sen zimowy. Obudzą się gdzieś pod koniec kwietnia, na początku maja. Natomiast pozostałe zwierzęta, no to oczywiście będą przystosowały się powolutku, do tych cieplejszych warunków, ale trzeba pamiętać, że one mają tak mocno zakodowane pewne cykle, że to musiałoby się powtarzać przez wiele lat, żeby rzeczywiście zauważalne zmiany były tutaj widoczne. Możemy już po zeszłym roku powiedzieć, że oczywiście widzieliśmy w lutym czy na początku marca. Pierwsze krokusy, a żaby za wcześnie się wybudziły z tej hibernacji. Natomiast jak się potem okazało, to szczyt kwitnienia krokusów był w podobnym okresie, jak co roku, a żaby tak naprawdę ruszyły wtedy co zawsze. Zawsze będziemy mieli te osobniki, które skorzystają z tych dogodnych warunków, zaryzykują i jakby obudzą się do życia po zimie. Natomiast większa część populacji po prostu na zasadzie starej. To oczywiście może się przesuwać, ale do tego potrzebne są lata - zaznacza Tomasz Zając.
