
Dłuższa przerwa przed rozpoczęciem 12. kolejki LOTTO Ekstraklasy sprzyjała ciężkim treningom oraz pracy nad własnymi słabościami. Szkoleniowcy, przy względnym spokoju mogli dążyć do wyeliminowania błędów popełnianych przez ich podopiecznych. Kto poradził sobie z tym najsłabiej i w ubiegły weekend zasłużył na nominację do antyjedenastki?

Kamil Lech (Ruch Chorzów)
Chcemy zaznaczyć, że bardzo popieramy wystawianie w wyjściowych składach młode polskie talenty i w każdym spotkaniu mocno trzymamy za nie kciuki. Również za Kamila Lecha, dla którego to debiutancki sezon. W Gliwicach zagrał jednak słabo. Zarówno bramka Tomasza Mokwy jak i Aleksandara Sedlara były spokojnie do wyjęcia. Nieco przypadkowe dały zwycięstwo Piastowi w tym niezwykle ważnym dla Piasta meczu.

Jakub Rzeźniczak (Legia Warszawa)
Tak naprawdę to bardzo mu współczujemy. Tak po ludzku. Obrońca w tym sezonie wygląda tak, jakby na jego rozpoczęcie otworzył puszkę Pandory. Pech prześladuje go w każdym kolejnym spotkaniu. Bo jak inaczej nazwać to, że akurat po jego stracie Pogoń zdobyła bramkę i to akurat jego faul został przez arbitra uznany za warty podyktowania jedenastki? Naprawdę w tej sytuacji nie ma co się nad nim pastwić. Można jedynie trzymać kciuki, że jak najszybciej powróci do dawnej formy.

Jakub Czerwiński (Legia Warszawa)
Cały hejt skupił się na Jakubie Rzeźniczaku, ale my nie zapominamy także o drugim ze stoperów warszawian. On od kapitana Wojskowych miał jedynie odrobinę więcej szczęścia. Na dobrą również po jego wślizgu na Adamie Frączczaku arbiter mógł podyktować rzut karny. Powtarzające się błędy krycia i niefrasobliwa gra w polu karnym. Takie występy pary defensorów nie przyniosą Legii punktów.