Słyszę dość kuriozalne stwierdzenie - przepraszam, jeśli kogoś dotknę - "jak sobie wymyślili grupy, to niech sobie za nie zapłacą". Za co? Za to, że się rolnicy organizują? To jest ich interes, ministra czy kogo? - pyta retorycznie Jan Krzysztof Aranowski, minister rolnictwa i rozwoju wsi. Przypomina, jak ludzie organizowali się w spółdzielnie za czasów zaborów, aby być mocniejsi. - A teraz na zasadzie niech nam zapłacą, to my grupę utworzymy. To nie zakładajcie. Tylko, że w pojedynkę nic nie znacczycie. Pojedyncze gospodarstwo na rynku sie w ogóle nie liczy. Nawet takie, które ma paręset hektarów i jemu się wydaje, że jest wielki - dobitnie tłumaczy szef resortu. Dalej podaje przykład funkcjonowania grup we Francji.
Wystąpienie ministra rolnictwa z 11 października podczas spotkania z rolnikami w Szczecinku.
"Rząd robi wszystko, by pozycję polskich rolników i rolnictwa wzmacniać. Rolnicy powinni też sami organizować się i łączyć, a to umożliwia im ustawa o spółdzielniach rolniczych. Jestem przekonany, że szczególnie młode pokolenie rolników powinno mieć świadomość płynących z tego korzyści. Na przykładzie Niemiec i Francji widać, że taka współpraca jest wręcz niezbędna. Młodzi rolnicy myślą ekonomicznie i to przeświadczenie, że razem ugramy więcej powinno zadecydować o powstawaniu spółdzielni rolniczych".