Mężczyzna grywał w internetowych zakładach bukmacherskich co najmniej od połowy minionej dekady. Obstawiał zakłady za kwoty nieprzekraczające kilkuset złotych. - Jednak odkąd rozpoczął pracę w banku, kwoty przeznaczane na grę były już znacznie wyższe - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Maciej P. w banku zajmował się obsługą klientów indywidualnych. To właśnie z ich oszczędności miał czerpać pieniądze na hazard. By się do nich dostać, preparował potrzebną dokumentację. Miały one poświadczać zamykanie lokat lub ich likwidowanie przed terminem. Według prokuratury bankowiec przez blisko dwa lata podrabiał podpisy klientów, a pieniądze z lokat przelewał na własne konta. Zdaniem śledczych, na potrzeby tych transferów, stworzył nawet kilka kont na fikcyjne dane. Klienci o niczym nie wiedzieli.
- Gdy tylko zjawiali się w banku, mężczyzna zapraszał ich do siebie, by inni pracownicy banku nie zauważyli nieprawidłowości - mówi prok. Potoczek-Bara.
Na trop przestępstwa wpadły dopiero bankowe służby departamentu bezpieczeństwa. Ich uwagę zwróciła duża liczba lokat zrywanych przed terminem. Tuż po zatrzymaniu Maciej P. do wszystkiego się przyznał. I opowiedział o swojej słabości do hazardu. Śledczy przeanalizowali jego konta, z których korzystał grając w zakłady bukmacherskie. Potwierdzili, że mężczyzna rzeczywiście niemal wszystko przegrał.
Maciejowi P. grozi od roku do 10 lat więzienia. Od sierpnia ubiegłego roku cały czas przebywa w areszcie tymczasowym.
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
