Betonowy koszmar w Kuźnicach - “Inwestycja jest przeskalowana”

Inwestycja za ponad 20 mln zł w zakopiańskich Kuźnicach dobiega już końca. Centrum przesiadkowe zostało zlokalizowane pod ziemią, a powyżej stworzono plac dla turystów, który niemal w całości wybrukowano granitową kostką.

Taka inwestycja nie spodoba się miłośnikom przyrody, czyli tym, którzy do Zakopanego przyjechali, aby nacieszyć oczy pięknem przyrody Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Wygląda to koszmarnie. Tyle betonu i to przy samym wejściu na szlaki - mówi Joanna z Warszawy, która razem z mężem i dwójką dzieci wybiera się z Kuźnic do Murowańca.

Nowy burmistrz Zakopanego informuje, że inwestycja jest już na ukończeniu i jeszcze przed wakacjami ma być otwarcie. - Otwarcie planujemy najszybciej, jak to jest możliwe. Chcemy to zrobić już na sezon letni, żeby te busy mogły tam dojeżdżać. Niewiele tam zostało już do zrobienia. To są ostatnie szlify tej inwestycji. Podem odbiory i możemy ruszać. Nie chcę jeszcze podawać dokładnej daty, ale chcemy otworzyć to miejsce nim rozpocznie się ten intensywny czas sezonu letniego - zapowiada Łukasz Filipowicz.

Razem z otwarciem nowy burmistrz chce sprawić, aby na Placu w Kuźnicach zrobiło się bardziej zielono. - Postaramy się go upiększyć, żeby ten beton nie straszył, ale to wszystko po odbiorach i otwarciu. Będziemy się starać, żeby bardziej wtopił się w krajobraz. Postaramy się opracować jakiś plan jeśli chodzi zieleń - zaznacza Filipowicz.

Inwestycja w spadku od poprzedniej władzy

Projekt przebudowy placu w Kuźnicach, a także dofinansowanie inwestycji w kwocie ponad 15 mln zł udało się uzyskać, kiedy burmistrzem Zakopanego był Leszek Dorula. Nowy burmistrz niemal ukończone centrum przesiadkowe otrzymał wraz z przejęciem urzędu burmistrza miasta.

- Ten plac mamy jaki mamy. Dobrze, że jest i mam nadzieję, że będzie dobrze spełniał swoją funkcję. Logistycznie dla miasta i czysto praktycznie, to myślę, że plac będzie swoją rolę spełniał dobrze - sugerując, że liczy się także estetyka, której zdaniem nowego burmistrza w tym projekcie zabrakło. - Co do stylistyki i estetyki tego miejsca, to ja zawsze uważałem, że inwestycja jest nieco przeszacowana i nieco przeskalowana. Moim skromnym zdaniem ten plac mógłby być trochę mniejszy, taki bardziej kameralny i niekoniecznie zawierać tak dużo betonu - mówi Łukasz Filipowicz.

Betonowa płyta wyłożona kostką granitową, która teraz będzie udostępniona wyłącznie dla turystów zawsze w tym miejscu była. Wcześniej pracowały tu busy, taksówki, a swoje miejsce mieli także fiakrzy z końmi zaprzęgniętymi do dorożek. Teraz cały ruch kołowy zostanie przeniesiony pod płytę uzyskując więcej przestrzeni dla turystów. Powstała jednak konstrukcja składająca się z betonowych słupów nie podoba się wielu osobom. Czy uda się ją zamaskować zielenią, żeby nie straszyła osób, które wyruszają z Zakopanego w stronę tatrzańskich szlaków zobaczymy już latem tego roku.