Tatrzański Park Narodowy otrzymał ciekawe zgłoszenie od jednej turystki. Kobieta twierdziła, że w rejonie Kośnych Hamrów w gm. Poronin spotkała białego lisa. Jeden z pracowników parku również potwierdził tę wiadomość - sam go widział. Wszystko wskazywało na to, że jest to lis polarny - gatunek, który występuje w arktycznych obszarach Europy, Azji i Ameryki Północnej.
Pracownicy TPN podejrzewali, że zwierzę najprawdopodobniej uciekło z prywatnej hodowli. Do parku docierały informacje, że lisek widywany był też prowadzony na smyczy na Krupówkach, co mogłoby potwierdzić tezę, że jest to zwierzątko domowe. Rozpoczęły się więc poszukiwania czworonoga i jego właścicieli.
- Gdyby było podejrzenie, że wałęsający się lis nie jest zwierzęciem udomowionym wówczas wdrożylibyśmy specjalne procedury i staralibyśmy się go odłowić. Jednak zachowanie czworonoga wskazywało, że raczej szuka kontaktu z ludźmi, niż go unika - przyznaje Filip Zięba, wicedyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Jego zdaniem zwierzę nie przeżyłoby w naturalnym środowisku i bez pomocy ludzi i padłoby z głodu. Choć czasem zdarza się, że obce gatunki, które uciekły z domowej hodowli, przystosowują się do życia w naturalnym środowisku i zaczynają się rozmnażać.
- Tak było np. w przypadku norek amerykańskich czy jenotów, które przystosowały się do tatrzańskiego klimatu i stały się zagrożeniem dla naszych gatunków chronionych- zaznacza wicedyrektor Zięba.
Sprawa znalazła w końcu szczęśliwy finał. Właściciele szybko zauważyli zniknięcie swojego białego ulubieńca. Zguba została złapana i zabrana do domu. Z pewnością dostanie szlaban na nocne wychodzenie z domu.
