MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bigamista

Artur Drożdżak
Powszechne jest marzenie mężczyzn, by mieć kilka żon. Karol B. miał dwie i to przez siedem lat. Ten błogi stan trwałby pewnie dłużej, gdyby nie fakt, że 52-letni Karol B. zniknął bez śladu. Bronisława Ś., żona numer dwa, nie mogła się z tym pogodzić, zaczęła szukać ślubnego wybranka. Szybko go odnalazła, w ramionach innej kobiety, żony numer jeden.

- Radźcie, co robić, bo mąż mi zginął. Podobno pochodzi z tych okolic - tak w marcu 1925 r. kobieta błagała policjanta z Niepołomic. Funkcjonariusz zabrał się do poszukiwań Karola B. i pojechał do wsi pod Bochnią, do miejsca stałego zameldowania zaginionego. Drzwi otworzyła niska, uśmiechnięta Katarzyna B., lat 43, pochodząca ze Świątnik.

- Karol? A jest o tam, na polu. A czego posterunkowy chce od mojego męża? - zagadnęła.

Funkcjonariusz zrobił głupią minę i zawiadomił niepołomicki sąd o zgorszeniu, jakiego się dopuścił Karol B. - Żyje z dwiema żonami, wstydu nie ma. Z pierwszego związku ma siedmioro dzieci,
z drugiego jedno - raportował. Bez zwłoki wezwano obwinionego, by opowiedział, jak to z żonami było.

Jeden dzień procesu i wyrok. Do takiej sprawności i biegłości naszym sądom daleko

- Z 19-letnią Kaśką wziąłem ślub w 1901 r. Kiedy wybuchła wojna to w 1914 r. ruszyłem na front. Dostałem od żony jeden list, że została ciężko ranna, a potem żadnej wiadomości nie było przez cztery lata. Myślałem, że żona Kaśka nie żyje, więc wziąłem sobie Bronkę - opowiadał Karol B. Potem trafił do niewoli bolszewickiej . Twierdził, że z tym ślubem to nie miał wyjścia, bo nowa kobieta nie chciała z nim żyć w konkubinacie, a on, jak mówił o sobie - nędzarz, był przymuszony do wsparcia
z jej strony.

- Twierdził, że jest kawalerem. Byłam zakochana, to uwierzyłam - stwierdziła kobieta przed Sądem Okręgowym w Krakowie.
Przesłuchano pierwszą żonę, Katarzynę B., która potwierdziła, że przez cztery lata wojny nie miała kontaktu z mężem.

- List mu jeden wysłałam, że pocisk artyleryjski wybuchł w naszym domu i mnie ciężko poranił w głowę i nogę. Żyła nadzieją, że mąż wróci ze światowej wojny cały i zdrowy. Faktycznie jesienią 1918 r. Karol B. pojawił się w rodzinnej miejscowości, a dwa dni później zjawiła się jakaś kobieta, która rozpuszczała plotki, że jest jego żoną. Karol B. tego nie potwierdzał, ale następnego dnia oboje zniknęli.

Katarzyna nie szukała odzyskanego nagle męża. Może po tylu latach rozłąki nie był jej już tak bliski?

Jednak po kilku latach Bronisława Ś. ponownie zjawiła się pod Bochnią szukając zguby, czyli męża, który bez wyraźnej przyczyny oddalił się z domu i przepadł. Kobieca intuicja nie myliła żony numer dwa, że jej wybranek ponownie zatęsknił do żony numer jeden.

Gdy w październiku 1926 r. stanął przed sądem oskarżony o bigamię, proces przeprowadzono sprawnie jednego dnia. Sąd uznał, że obwiniony jest winny i skazał go na 2 miesiące więzienia, ale
na mocy amnestii Karolowi B. w całości darowano karę. Jak się wydaje - zupełnie słusznie, bo życie mężczyzny, który ma dwie teściowe jest dostatecznie ciężkie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska