Czytaj także: WOŚP w Tarnowie: pokaz laserów i koncert Golden Life [ZDJĘCIA]
Nikomu nie przyszło do głowy, by spisać stosowną umowę. Nawet wtedy, gdy wręczali mu duże kwoty - od kilkudziesięciu do ponad stu tysięcy złotych.
Wszystko zmieniło się, gdy znajomi przedsiębiorcy z Bochni zaczęli bezskutecznie upominać się o zwrot długów. Efekt? Prokuratura Rejonowa w Bochni oskarżyła właśnie Pawła M. o dokonanie trzynastu wyłudzeń.
W sumie chodzi o ponad milion złotych. Pieniądze te biznesmen jest winny swoim znajomym, kontrahentom, a także wspólnikom. Pożyczali je przekonani, że zostaną wykorzystane na "złoty interes". Tak przynajmniej przekonywał ich sam przedsiębiorca.
Tymczasem fundusze pokrywały bieżące zobowiązania i dostatnie życie biznesmena. A on sam nie miał zamiaru ich oddawać.
Pewnie ta sprawa nie wyszłaby na jaw, gdyby nie policjanci z Bochni. - Na trop oszusta wpadli funkcjonariusze wydziału do walki z przestępczością gospodarczą - mówi Leszek Machaj, rzecznik prasowy KPP w Bochni. Zdobyte informacje potwierdziły osoby, od których biznesmen pożyczał pieniądze.
Paweł M. przyznał się do winy. Prokuratorowi zaproponował dobrowolne poddanie się karze zaproponowanej przez śledczych, którzy wnioskowali o dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Ma też zapłacić grzywnę i oddać długi. Czy sąd przychyli się do tego wniosku - okaże się za kilka tygodni.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!