Pieniędzy powiat nie otrzymał, ponieważ urzędnicy Powiatowego Zarządu Dróg (podlegli wicestaroście nadzorującemu infrastrukturę drogową) popełnili kilka formalnych błędów. Nie dopilnowali m.in., by wszystkie dokumenty przygotowywane w ramach projektu były prawomocne. W dodatku za kompletowanie dokumentacji zabrali się za późno. W efekcie dwa wnioski zostały odrzucone podczas oceny formalnej i powiatowi przeszła koło nosa kilkumilionowa dotacja. W sumie nie zostaną wykonane remonty dróg za ponad 8 mln zł (połowę miał zapłacić budżet państwa, resztę - powiat bocheński oraz gminy).
Czekają na remont
Zawiedzeni sytuacją są szczególnie mieszkańcy gminy Bochnia. Przebudowy i modernizacji miały doczekać się odcinki dróg powiatowych między innymi przez Zawadę, Pogwizdów, Gierczyce, Dąbrowicę, Nieprześnię i Siedlec. - Liczyliśmy, że w końcu zostanie odremontowana droga przebiegająca przez naszą wioskę, bo znajduje się w fatalnym stanie. Strach nią jeździć - mówi Karol Dziuba z Siedlca.
Szukają winnych
Były starosta Jacek Pająk uważa, że ktoś powinien odpowiedzieć za błąd, tym bardziej że jest to pierwszy raz od kilku lat przypadek, kiedy powiat nie otrzymał dotacji w ramach „schetynówek”. Wcześniej bez problemu pozyskiwał rządowe fundusze nawet dwa razy w roku. - Winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności - zapewnia Józef Mroczek.
Jakie będą konsekwencje? Tego wicestarosta na razie nie chce ujawnić. Apelu byłego starosty nie traktuje poważnie i nie ma zamiaru rezygnować ze swoich rocznych poborów. - Może to pan Pająk powinien zrezygnować ze swojej pensji. Po poprzedniej ekipie, którą kierował, mamy do zapłacenia około miliona złotych kar i egzekucji sądowych. Między innymi za łapanowski „orlik” - ripostuje Mroczek.
Były starosta broni się przed takimi zarzutami. Dodaje, że procesy sądowe wciąż jeszcze się toczą. - To sporne sprawy, w których na przykład nie należała się wypłata pieniędzy wykonawcom, bo okazali się nieuczciwi - tłumaczy. - Niech wicestarosta powie dokładnie, na jakim etapie one są. W piątek takiej informacji od Józefa Mroczka nie udało się nam uzyskać.
Drugi wicestarosta?
- Boję się, że ta nieudolność wicestarosty może nas jeszcze wiele kosztować, dlatego zastanawiam się, czy nie powinno się powołać drugiego wicestarosty, merytorycznie przygotowanego do pełnienia tej funkcji - mówi Krzysztof Kołodziejczyk, radny powiatowy z PO. - Będą to dodatkowe koszty, ale nie wiem, czy nie bardziej opłacalne, niż kolejne wpadki kogoś, kto kompletnie nie zna się na tym, co robi.