WIDEO: Bochnia. Obława na zabójcę po napadzie na kantor
Źródło: TVN24, X-News
To była egzekucja. Morderca najwyraźniej od początku planował, że nie zostawi przy życiu żadnych świadków. Uzbrojony w broń, śledził drogę do domu Pawła S., 42-letniego pracownika kantoru z Bochni. Gdy ten wysiadał z samochodu przy ul. Legionów Polskich, podbiegł do niego i zażądał pieniędzy. Mimo tego iż je dostał, wycelował lufę pistoletu w swą ofiarę i oddał trzy strzały. Paweł S. runął na ziemię.
W czarnym land roverze, którym wczoraj około godz. 17.20 wrócił do domu Paweł S., była również 37-letnia kobieta. Ona także pracowała w bocheńskim kantorze. Po zabójstwie napastnik ruszył w jej stronę. Wymierzył w nią pistolet i nacisnął spust. Zaraz potem zbiegł w pieniędzmi.
Kobieta z raną miednicy trafiła do szpitala. Choć kula ją dosięgła, lekarze uspokajają, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Teraz przy 37-latce nieustannie są policjanci, którzy, gdy tylko poczuje się lepiej, będą chcieli poznać jej wersję wydarzeń.
Jak udało nam się ustalić, wezwany na miejsce zdarzenia zespół reanimacyjny usiłował przywrócić nieprzytomnemu mężczyźnie pracę serca. Niestety, nie udało się. 42-latek trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy, a następnie na blok operacyjny bocheńskiego szpitala. Rany postrzałowe, które praktycznie rozerwały mu klatkę piersiową, były tak rozległe, że nie udało się go uratować. Około godziny 18 zmarł.
Policja szuka zabójcy. Według świadków, ma on 40-45 lat. W trakcie napaści był ubrany w czarną skórzaną kurtkę, na głowie miał czapkę z daszkiem. Jest groźny, bo wciąż może posiadać broń.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!