- Trzy tygodnie temu dostałem propozycję z EBU w sprawie walki o pas mistrza Europy z Dmytro Kuczerem. Zgodziłem się i od razu wysłałem maila i teraz czekam na odpowiedź. Chcę jeszcze postawić kropkę nad "i" - stwierdził 36-letni pięściarz, który mocno podupadł mentalnie po porażce z rąk Rosjanina Denisa Lebiediewa we wrześniu 2014 roku. Jutro miną dokładnie dwa lata od czasu bolesnego nokautu w Moskwie.
Przez ten okres kariera bokserska Kołodzieja kompletnie wyhamowała. Pięściarz zerwał z dotychczasowymi promotorami i dopiero w marcu tego roku stoczył powrotną walkę z Włodzimierzem Letrem, ale zwycięstwo z tej klasy oponentem nie miało praktycznie żadnej wartości.
- Paweł faktycznie dostał taką propozycję, ale po tak długiej przerwie na pewno nie będzie łatwo. Jeszcze nie analizowałem Kuczera, niemniej uważam, że byłyby potrzebne przygotowania, trwające około dwa i pół miesiąca. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo Paweł niby teraz trochę trenuje, ale ostatnio nie widziałem u niego wielkiego zaangażowania. We wtorek mamy odbyć rozmowę w sprawie walki z Ukraińcem i wtedy będę mądrzejszy - informuje Wojciech Komasa, trener Kołodzieja.