Z przeprawy promowej na Wiśle w Borusowej codziennie korzysta wielu mieszkańców okolicznych miejscowości oraz kierowcy, którzy chcą przedostać się na drugi z małopolskiego na świętokrzyski brzeg.
Od 1995 roku obsługą promu zajmowała się lokalna spółka, za każdym razem wygrywając przetargi ogłaszane przez Zarząd Dróg Wojewódzkich w Krakowie - Rejon Dróg w Tarnowie. Dwa lata temu odbył się kolejny. W walce o kontrakt miejscowym przybył konkurent z drugiego końca województwa. Nowy gracz zaoferował swoje usługi za blisko 660 tys. zł. Lokalni przedsiębiorcy w swojej ofercie wpisali kwotę o ponad 200 tys. zł wyższą i przegrali.
Z takim rozstrzygnięciem nie mógł pogodzić się Krzysztof Wytrwał, jeden z udziałowców firmy, która przez lata obsługiwała przeprawę. Postanowił bliżej przyjrzeć się przetargowi oraz konkurencyjnej firmie. Zwrócił uwagę na część zamówienia dotyczącą warunków, jakie muszą spełniać przystępujący do przetargu. W punkcie 3. widniał następujący zapis: „Wykonawca spełnia warunek, jeżeli wykaże, że dysponuje: minimum czterema osobami posiadającymi ważne uprawnienia”.
Pan Krzysztof dotarł do jednej z osób, która w dokumentach konkurentów widniał jako jej pracownik. - Był tym bardzo zaskoczony. Powiedział, że nie jest pracownikiem tej firmy i w ogóle nie udostępniał jej swoich danych osobowych- zaznacza Wytrwał. Chciał zgłosić sprawę do prokuratury, ale okazało się, że w tym samym czasie sprawą zajmowali się już policjanci z Wydziału Kryminalnego KPP w Dąbrowie Tarnowskiej. - Realizując własne materiały operacyjne weszli w posiadanie informacji, że mogło dojść do podrobienia dokumentów oraz naruszenia praw pracowniczych - mówi Witold Swadźba, zastępca Prokuratora Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej.
Policjanci przekazali swoje ustalenia do prokuratury. Tam jednak w kwietniu 2017 r. postanowiono umorzyć dochodzenie, nie dopatrując się „znamion czynu zabronionego”. Uzasadniając swoją decyzję, prokurator za dobrą monetę przyjął wyjaśnienia kierownika Rejonu Dróg w Tarnowie, według którego podanie listy przyszłych pracowników przeprawy nie było warunkiem i wyznacznikiem uzyskania zamówienia publicznego.
- Podrobiono główne oświadczenie specyfikacji przetargowej, a prokuratura nie widzi w tym przestępstwa? - irytuje się Krzysztof Wytrwał.
Stanęło na tym, że wątek sfałszowanego podpisu na umowie o pracę wyłączono do odrębnego postępowania, a Wytrwał skarży się do Ministra Sprawiedliwości.
ZOBACZ KONIECZNIE: