Świąteczna iluminacja z szopką w Ptaszkowej stałą się tradycją nie tylko dla rodziny Jurczyńskich, którzy tworzyli ją od ponad dekady, ale także dla mieszkańców regionu, którzy licznie ją odwiedzali i podziwiali. Niestety w tym roku tysiące lampek nie rozbłysną na święta. Pan Andrzej Jurczyński, który z pasją i wielka radością przystrajał dom ku uciesze dzieci i był pomysłodawcą słynnego na całą Polskę przedsięwzięcia zmarł w czerwcu tego roku. To ona zaraził tym swojego syna. Niedługo po tej przykrej informacji pojawili się wandale, którzy z niewytłumaczalnych powodów zniszczyli i rozkradli część instalacji. Naprawa zniszczonej rozdzielni to koszt kilkuset złotych.
Syn pana Andrzeja - Kamil Jurczyński deklaruje, że będzie kontynuował dzieło swojego taty. Od lat wspólnie działali w tej kwestii, kupowali światełka, zabezpieczali i ozdabiali posesję. Co roku zmieniali rozłożenie iluminacji, tak żeby odwiedzającym nie znudziła się ich atrakcja. Jednak w tym roku będzie inaczej.
Szopki w Ptaszkowej nie będzie
Przygotowania do stworzenia świątecznych iluminacji trwały z dwumiesięcznym wyprzedzeniem, wtedy zawsze wspólnie montowali pierwsze światełka na dachu. Dwa tygodnie przed świętami był to dla Jurczyńskich czas bardzo intensywnych prac dniem i nieprzespanych nocy. Świąteczny ogród wraz z szopką nie tylko świecił, ale też grał. W tym roku będzie cicho i ciemno. Jak przekazał Kamil Jurczyński to wyjątkowa sytuacja, na którą złożyły się dwie kwestie rodzinna i finansowa.
Śmierć ojca bardzo dotknęła domowników, dwa tygodnie później zmarła także babcia, która mieszkała pod jednym dachem z rodziną. Jednak nie skończyło się tylko na przykrych wydarzeniach. Pan Kamil został ojcem po raz drugi. Synek urodził się w listopadzie. Z tego powodu rodzina ma więcej obowiązków przy dwójce dzieci.
Niestety szczególnie w tym roku nie bez znaczenia jest też kwestia finansowa. Drogie rachunki za prąd również przyczyniły się do rezygnacji z uruchomiania świątecznych iluminacji. W 2019 lampek był ok. 40 tys., w zeszłym roku już 70 tys. Po każdym sezonie część nie nadawała się do użytku, mimo że każde z nich były specjalnie zabezpieczane. Również cena nowych światełek wzrosły drastycznie o czym informował pan Kamil na Facebooku.
Tradycja zmarłego taty będzie kultywowana
Jeszcze kilka lat temu, kiedy pisaliśmy o najbardziej oświetlonym domie i ogrodzie w Ptaszkowej śp. Andrzej Jurczyński mówił jak niewiele kosztuje ich utrzymanie atrakcji.
- Jedna cała noc świecenia to zużycie energii potrzebne do zagrzania dwóch czajników wody, to są bardzo niskie koszty -tłumaczy Jurczyński. Dzięki energooszczędnym lampkom ledowym rachunki za prąd były zdecydowanie niższe, niż kilka lat temu, kiedy swoją przygodę z oświetleniem zaczynał pan Andrzej.
Atrakcja tak chętnie odwiedzana przez mieszkańców różnych regionów była całkowicie darmowa. Kamil Jurczyński co roku przygotowywał parkingi dla tych osób. Rodzina umożliwiała także zbieranie pieniędzy do puszek na leczenie ciężko chorych dzieci. Fani atrakcji zaproponowali, że tym razem oni zorganizują zbiórkę dla Jurczyńskich na uruchomienie świątecznego ogrodu, jednak na to nie zgodził się Kamil Jurczyński.
- Żona powiedziała, że nie wyobraża sobie, żeby za rok nie było szopki. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby szopka była kontynuowana – mówi.
- Tak powstawała zapora w Rożnowie, która ratuje Sądecczyznę przed powodzią
- Akurat mieli przerwę. Nie mieli pojęcia, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kuba Wojewódzki odwiedził popularny kurort. Zachwyciła go Krynica-Zdrój?
- Wielkie otwarcie klubu Odnova w Nowym Sączu. Był tort i tłumy gości
- Tłumy na otwarciu lokalu Pizza Hut w Nowym Sączu
