Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bruk-Bet: otworzyli bramy pierwszej ligi!

Andrzej Mizera
Gracze Bruk-Betu o wygraną walczyli z dużą  determinacją
Gracze Bruk-Betu o wygraną walczyli z dużą determinacją Michał Stańczyk
Po końcowym gwizdku środowego meczu niejeden kibic w Niecieczy śmiało mógł, za legendarnym Janem Ciszewskim, wypowiedzieć jego pamiętne słowa ze złotego finału olimpijskiego z 1972 - "Mój Boże, co ja mam państwu powiedzieć". W Niecieczy słów wprawdzie nikomu nie zabrakło, ale radość z awansu do pierwszej ligi była okazała.

Dla zespołu Bruk-Betu to największe osiągniecie w historii. To też bardzo ważne wydarzenie dla tarnowskiej piłki, o czym warto pamiętać. Na kolejny piłkarski szczyt niecieczanie weszli równym i zdecydowanym krokiem. - Pukaliśmy do pierwszej ligi od trzech meczów. W końcu otworzyliśmy jej drzwi - mówił trener Marcin Jałocha.

Ojcami tego osiągnięcia są jednak Danuta i Krzysztof Witkowscy. To dzięki ich zaangażowaniu i pracy zespół przeszedł futbolowy bojowy szlak od A-klasy do właśnie pierwszej ligi. Imponował przy tym organizacyjnym porządkiem i profesjonalizacją. - Wszyscy zawodnicy, którzy w tym czasie występowali w naszym zespole, mają udział w tym awansie. Cieszę się, że pokazaliśmy, że w małej miejscowości można coś zbudować - mówiła po meczu prezes klubu Danuta Witkowska.

W Niecieczy już zaczynają myśleć o pierwszej lidze. Obiekt wkrótce zacznie być modernizowany pod kątem wymogów licencyjnych. Od poniedziałku rozpoczną się wstępne przymiarki personalne. - Chcemy, żeby jak najwięcej zawodników, którzy wywalczyli awans, zostało w klubie. Jednak do utrzymania w pierwszej lidze potrzebne są też wzmocnienia - dodaje trener Jałocha.

Awans w Niecieczy, choć spodziewany, był po trochu wyczekiwany w środę. Po zakończeniu meczu zespół otrzymał od prezesa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej Ryszarda Niemca okazały puchar. Po chwili piłkarze oblewali się szampanami. Trzeba jednak przyznać, że awans przypieczętowali w dobrym stylu.

Z Pelikanem choć grali w trudnych warunkach (na boisku stała w kilku miejscach woda) prezentowali ładny techniczny futbol. Bardzo dobrze z roli reżysera gry spisywał się Metz. Na boisku czuł się niczym ryba w wodzie. Znakomite wejście dał Łukasz Szczoczarz, zdobywca dwóch bramek. Zresztą w środę cały zespół Bruk-Betu zagrał bardzo zdeterminowany. To przyczyniło się do jego zasłużonej wygranej.A gościom, którzy od 85 min grali w dziesiątkę, przyszło to bezradnie obserwować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska