Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.
FLESZ - Rok 2020 najgorszy w życiu Polaków
Co nie zniszczył ogień, zniszczyła woda. Duże straty po pożarze w Brzeszczach
Do zdarzenia doszło nad ranem. Strażacy otrzymali zgłoszenie o godz. 4.11. Wynikało z niego, że z mieszkania na piętrze wydobywa się dym. Wkrótce potem pojawił się ogień.
Ratownicy, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, w mieszkaniu nie zastali nikogo, z sąsiednich ewakuowali trzy osoby, rodzina na parterze samodzielnie opuściła mieszkanie.
40-latka wynajmująca to mieszkanie od kilku miesięcy, tej feralnej nocy była w pracy. Sąsiedzi nie mając do niej numeru telefonu o pożarze powiadomili siostrę Ewy Wasilak, której córka jest właścicielką.
- Mieszkanie stało puste, bo córka wyjechała na studia do Krakowa. Chciałam pomóc koleżance, która odeszła od męża, żeby miała święty spokój, a tu taka tragedia
- rozpacza Ewa Wasilak z Brzeszcz. - Przyszła do nas z jedną walizką, rodzinnymi pamiątkami, dokumentami i ubraniami. Kupiła telewizor na raty, starała się normalnie żyć. I w jednej chwili straciła wszystko. W tej mazi spalonych rzeczy i wody nie odnalazłyśmy nawet jej złotych pierścionków po babci - opowiada.
Matka z córką nie znają podejrzanego o podpalenie. Nie wiedzą, skąd się wziął w mieszkaniu. O jego zatrzymaniu dowiedziały się z mediów i policyjnego komunikatu. Jak się okazało patrol policji jadąc na miejsce zdarzenia zauważył idącego ulicą półnagiego mężczyznę. Mundurowi podejrzewając, iż to jeden z mieszkańców bloku, który może potrzebować pomocy, zatrzymali się i zabrali go do radiowozu. W rozmowie z mężczyzną ustalili, że to nie ofiara, a raczej sprawca. Podpalił mieszkanie, aby - jak tłumaczył - zabić... potwory. 32-latek był pod wpływem amfetaminy. Podejrzany o podpalenie mężczyzna został zatrzymany na trzy miesiące.
Szok, niedowierzanie i zbiórka pieniędzy
Kobiety do dziś są w szoku, ciągle na tabletkach uspokajających. Przyjaciele 40-taki wynajęli jej pokój w hostelu i ruszyli ze zbiórką rzeczy i pieniędzy.
- Już nawet nie od przysłowiowej łyżki, a szczoteczki do zębów musi się dorabiać
- mówi pani Ewa. - Nie ma żadnych oszczędności, nie ma nic. Na szczęście ludzi dobrego serca nie brakuje. Ktoś już podarował meble, ktoś inny odzież. Jedni pomagają finansowo, a inni duchowo. Trzeba się wspierać i podnieść z takiej tragedii - dodaje.
„Zimną krew” zachowuje Klaudia Wasilak, właścicielka spalonego mieszkania, które odziedziczyła po babci. Nie tylko wspiera mamę i jej koleżankę, ale na swoim profilu zorganizowała zbiórkę odzieży, sprzętów i innych przedmiotów, które będą potrzebne.
- Jesteśmy zmotywowani do działania i wierzymy w ludzi
- mówi Klaudia Wasilak.
Podejrzany o podpalenie nie ma stałego miejsca zamieszkania. Był wcześniej karany.
Przyjaciele zorganizowali zbiórkę pieniędzy na remont mieszkania. Zbiórka TUTAJ.
- Olkuska kopalnia Pomorzany zamknięta. ZGH Bolesław S.A. stał się zakładem hutniczym
- W powiecie oświęcimskim rodziny zastępcze potrzebne od zaraz
- Kierunek na uczelni w Oświęcimiu dla młodych ludzi lubiących wyzwania
- Kopalnia w Brzeszczach bezodpadowa. Pierwsza taka w Polsce
- Morsowanie w Kluczach, jazda na sankach w Olkuszu, zwiedzanie zamku w Rabsztynie
- Kolejny bocian postanowił spędzić zimę w Dolinie Karpia
