Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Wilk: Nie lubię śpiewać kolęd, wolę słuchać AC/DC

Piotr Tymczak
Cezary Wilk niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym
Cezary Wilk niechętnie opowiada o swoim życiu prywatnym Andrzej Banaś
Nie lubię wigilijnych potraw, ale to, co jemy, niech pozostanie dla mnie i mojej żony. - mówi tajemniczo Cezary Wilk, piłkarz Wisły Kraków. Rozmawia Piotr Tymczak.

Jakie ma Pan pomysły na spędzenie świąt Bożego Narodzenia?
Święta są dla rodziny i chciałbym, aby tak pozostało. Nigdy nie wypowiadałem się na temat życia prywatnego i nie chciałbym tego zmieniać.

A zmieniłby Pan kanał telewizyjny, gdyby znów w świątecznym programie był "Potop"?

Oczywiście, że oglądałbym. Ten film kojarzy mi się z dzieciństwem, z chwilami, kiedy oglądałem go z tatą.

Kmicic to ulubiony bohater?
"Potop" w dzieciństwie na pewno pobudzał wyobraźnię, ale nie był to bohater, na którym się wzorowałem.

To kto był takim bohaterem?
I tak już za dużo powiedziałem.

A na nowy film z Jamesem Bondem Pan się wybierze, czy już był?
O! Na Bondzie już byłem. To jest obowiązkowa pozycja na liście filmów do obejrzenia. Już jest dawno za mną. Oglądałem wszystkie odcinki.

Kiedyś mi Pan powiedział, że piłkarski urlop to jedyne momenty, kiedy można iść coś zjeść do fast foodu z hamburgerami i frytkami. Znów Pan skorzysta z okazji?
Ostatnio już mnie do tego nie ciągnie. Niespecjalnie czuję potrzebę. Wolę ten czas spędzić w fajnej restauracji ze swoją żoną czy siedząc przy kolacji ugotowanej przez nią.

Dowiemy się czegoś o Pana ulubionych wigilijnych potrawach?
Nie lubię wigilijnych potraw.

To co żona gotuje dobrego?
Jest wiele takich dań, ale to, co jemy, niech pozostanie dla mnie i mojej żony.

Dlaczego nie lubi Pan opowiadać o swoim życiu prywatnym? Obawia się Pan czegoś?

To nie jest kwestia obawy, a przekonań. Nigdy mi się nie podobało, gdy ktoś opowiadał o swoich prywatnych sprawach.

A gdyby Pana zaprosił do swojego programu Kuba Wojewódzki, to też by niczego nie wyciągnął?
Takiego zaproszenia na tę chwilę na pewno bym nie otrzymał. A jeśli bym nawet kiedyś dostał, to uważam, że nie jestem na tyle ciekawą osobą, aby się w tym programie zjawić. Powinni tam zasiadać ludzie, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia na różne tematy, wiele przeżyli, doświadczyli i się ich przyjemnie słucha, a nie celebryci i ludzie znani ze zdjęć.

Pana też często można zobaczyć na zdjęciach, przykładowo promujących klub. Nie uważa się Pan za celebrytę, osobę mającą coś do powiedzenia?

Takie zdjęcia, to jest forma mojej pracy. Mam zapisy w kontrakcie, że muszę się stawić na imprezach okolicznościowych organizowanych przez klub czy w formie reklamy. Miałem natomiast na myśli ludzi, którzy błyszczą głównie dzięki zdjęciom i pojawianiu się na pewnych imprezach, a nie do końca z powodu tego, czym się zajmują na co dzień. Jestem profesjonalnym piłkarzem. Na ten temat mógłbym z każdym podyskutować na wysokim poziomie. Nie wiem natomiast, czy tego typu program potrzebowałby takiej dyskusji, stricte sportowej.

A kolędy lubi Pan śpiewać?

Nie lubię śpiewać, a tym bardziej kolęd.

Ale na pewno jest muzyką, której lubi Pan słuchać.
Ostatnio kupiłem płytę Roda Stewarta z jego świątecznymi piosenkami. Bardzo mi się podoba. Natchnął mnie świątecznym nastrojem. Przy tej muzyce fajnie się funkcjonuje.

Jakie muzyczne klimaty jeszcze Panu odpowiadają?

Z takich półmocniejszych to lubię zespół AC/DC. Ci faceci to jest klasa.

Które przeboje AC/DC wpadły najbardziej w ucho?
Najpopularniejsze, takie jka "Thunderstruck" czy "Highway to hell".

Przyznał Pan, że lubi historie z Jamesem Bondem, który ma zawsze specjalne misje do wykonania. Widzi Pan jeszcze taką dla Wisły na wiosnę?
Powinniśmy sobie poradzić, tak jak ten stary James Bond, bo on wychodził ze wszystkich opresji bez szwanku. Mam na myśli Bonda, którego grał Roger Moore. Nowemu trochę czasem uginają się kolana.

Tą misją na wiosnę jest Puchar Polski czy utrzymanie w lidze?

Ja bym tak tego nie dzielił. Będzie nią udowodnienie wszystkim, samym sobie, że nas stać na dobrą grę, nietracenie trzech bramek w jednym meczu. Musimy pokazać, że potrafimy strzelać gole, wygrywać i grać widowiskowo.

Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska