https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Ulatowski: Cracovia może powalczyć o puchary

Jacek Żukowski
Rafał Ulatowski prowadził Cracovię, Lecha, a ostatnio Resovię
Rafał Ulatowski prowadził Cracovię, Lecha, a ostatnio Resovię Waldemar Wylegalski
- Fajnie sprawdzają się nowi piłkarze. Van Buren dołączony do Kallmana to jest niesamowita siła. Poza tym Cracovia zdobywa bramki w ważnych momentach, np. w doliczonym czasie gry – mówi Rafał Ulatowski, były trener Lecha i Cracovii.

Będzie pan śledził rywalizację Cracovii z Lechem?

Szczerze? Nie, bo jadę w niedzielę komentować mecz ŁKS-u Łódź ze Stalą Stalowa Wola, przygotowuję się do meczu. Ekstraklasa nie jest dla mnie priorytetem. A mój typ? X2 (remis, wygrana Lecha – przyp.).

Kto będzie faworytem?

Cracovia jest zawsze groźna, a Lech to Lech, pierwszy w tabeli. Powtórzę, mój typ to – X2.

A kto będzie mistrzem Polski?

Lech!

A dlaczego?

Bo ma mądrego trenera, głodnych piłkarzy, którzy nie osiągnęli sukcesu w ostatnim sezonie, bo ma dobrze zbilansowany zespół, złożony z doświadczonych zawodników i z młodych, którzy naciskają, jest konkurencja więc żaden z piłkarzy, poza Ishakiem nie może czuć się tak, że nie musi walczyć o miejsce w składzie.

W innych zespołach nie widzi pan aż tak dużego potencjału?

Raków jest niebezpieczny ze względu na powrót trenera Papszuna, poza tym wyciągnął wnioski po meczach bez zwycięstw. Powrót Iviego Lopeza jest istotny, ale mimo wszystko stawiam na Lecha.

A dla Cracovii widzi pan miejsce w jakiej strefie tabeli?

Cracovia jest na 3. miejscu i pozytywnie zaskakuje wszystkich. Na pewno widzę ją w górnej połowie tabeli, kto wie, czy nie jako zespół walczący o miejsce w europejskich pucharach.

Cracovia jest najskuteczniejszym zespołem ekstraklasy, mając na koncie 22 bramki. To chyba zaskoczenie?

Tak, ale fajnie sprawdzają się nowi piłkarze. Van Buren dołączony do Kallmana to jest niesamowita siła. Poza tym Cracovia zdobywa bramki w ważnych momentach, np. w doliczonym czasie gry.

A przede wszystkim strzela po stałych fragmentach gry. Aż 12 goli.

To znaczy, że ktoś dobrze pracuje. Zawsze stałe fragmenty są groźne, ale trzeba mieć wykonawców, zawodników, którzy nie boją się walki w powietrzu jak Glik czy Ghita.

Na ile pan ceni stałe fragmenty? Zaliczy pan je do podstawowych wartości, bo niektórzy je lekceważą…

Przykład Puszczy z zeszłego sezonu, czy teraz Cracovii mówi, że ci, którzy ich nie lekceważą przekuwają to na bramki i punkty. Nie wyobrażam sobie, by ktoś lekceważył stałe fragmenty, tylko jedni poświęcają im więcej czasu, inni mniej. Ostatnio w Resovii poświęcaliśmy na nie 30 – 40 minut w tygodniu dwa dni przed meczem – stałe fragmenty w defensywie, a na dzień przed meczem w ofensywie.

Trener Rumak w zeszłym sezonie lekceważył Puszczę pod tym względem mówić przed jej meczem z Lechem, że to przypadek, że strzela gole i… stracił dwa gole po stałych fragmentach.

Czasami lepiej nic nie mówić, niż powiedzieć jedno słowo za dużo.

Ishaka ceni pan wyżej niż Gytkjaera?

Mają inną charakterystykę na boisku. Wiadomo było, że Gytkjaer, jak dostanie piłkę w polu karnym, to strzeli bramkę, a królestwem Ishaka jest pole karne plus jeszcze inne obszary na boisku. Lubi się cofnąć po piłkę, zaatakować z głębi pola. Jest kapitanem, ma duży wpływ na szatnię. Lechowi w ostatnim czasie transfery „dziewiątek” bardzo się sprawdziły. Dodać do tego Lewandowskiego, Rudnevsa to możemy powiedzieć, że Lech potrafi ściągać środkowych napastników.

Gdyby panu zaproponowano Iskaka bądź Gytkjaera, to którego by pan wybrał?

To zależy, jak bym grał. Jeśli atakiem pozycyjnym i mamy dużo dośrodkowań w pole karne to Gytkjaera, a gdybym prowadził grę otwartą, że czasami gramy w niskiej obronie i wyprowadzamy szybki atak to wybrałbym Ishaka. Natomiast cenię obu. Był taki mecz, w którym prowadziłem Lecha po trenerze Bielicy, m.in. z Wisłą Kraków zremisowaliśmy 1:1 i wtedy Gytkjaer strzelił gola z niczego, a wyrównał w 90 minucie Paweł Brożek.

Cracovia może pochwalić się duetem Kallman – Van Buren.

Tak silni fizycznie, lubiący grać w kontakcie z przeciwnikiem. Obrońcy boją się takich napastników, a nie odwrotnie. Są dobrze zbudowani, obrońcy się od nich odbijają.

Chyba martwi taka prawidłowość od kilku lat, że wśród najlepszych strzelców w ekstraklasie nie ma Polaków.

Kamil Wilczek był ostatnim samodzielnym królem strzelców. Jak się popatrzy na „dziewiątki” w klubach ekstraklasy, to jak ma strzelać Polak, jak ich nie ma. Mówimy o Lechu, Legii, Rakowie. To efekt różnego podejścia w akademiach.

No właśnie, ale np. z bramkarzami nie ma tego problemu, są młodzi Polacy, którzy bronią.

Taka jest strategia. Jeśli musisz mieć młodzieżowca, to wielu trenerów decyduje się na to, by tym młodzieżowcem był bramkarz, bo ma przed sobą doświadczonych zawodników.

Skoro mowa o młodzieży, to kogo w Lechu najbardziej pan wyróżnia?

Kozubala. Jego postawa to duże zaskoczenie. Jemu dobrze zrobiło wypożyczenie do GKS-u Katowice. Awansował do ekstraklasy, miał bramki i asysty, przy Oskarze Repce, który go ubezpieczał, wyszło mu to na dobre. Nie ma jeszcze bramki w lidze, ale asysty ma. Jest w fajnym wieku, ma 20 lat.

W Cracovii dostrzega pan jakiegoś utalentowanego młodzieżowca?

Lubię Rakoczego, ale nie gra. Prezentował ofensywny styl gry. Wyróżniał się, wejście do ekstraklasy miał dobre. Teraz gra Filip Rózga, kojarzę go z reprezentacji. Ma dobrą lewą nogę, nieźle wrzuca piłkę.

Tęskni pan za powrotem na ławkę trenerską?

Zaczynam, ale nie mogę gdzieś iść, by cieszyć się pierwszego dnia, a potem zastanawiać się, po co człowiek przyszedł w dane miejsce…

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska