Sąd uznał, że organizatorzy festiwalu Common Live, który odbył się w lipcu ubiegłego roku w podwadowickiej Choczni, naruszyli ciszę nocną. Teraz do zapłacenia mają 1200 zł. Muzycy wpadli na pomysł, że w jednym z zaprzyjaźnionych wadowickich pubów ustawią puszkę, do której każdy będzie mógł wrzucić datek.
- Liczymy na wsparcie. Waż-ny jest każdy grosz - mówi Leszek Wcisło, student i społecznościowiec, współorganizator ferlanej imprezy. Kłopoty dla niego zaczęły się, gdy 24 mieszkańców ulicy Góralskiej, sąsiadującej z polem, na którym przez trzy dni imprezowali uczesnicy festiwalu, zażądało ukarania organizatora grzywną. Sąd przyznał im rację.
Wcisło obiecuje, że festiwal, mimo kłopotów nie zniknie z muzycznej mapy naszego regionu. Zapowiedż ta oznacza, że głośnie dźwięki znów powrócą. - Myślimy o organizacji kolejnego festiwalu w tym roku - zapowiada Wcisło. - Będzie czego posłuchać.
Miejmy nadzieję, że tym razem po godzinie 22 zapadnie jednak cisza. Mieszkańcy ul. Góralskiej już zaznaczyli, że jeśli sytuacja się powtórzy nie zawahają się pójść do sądu. - Nic nie mam do młodzieży, ale jak muzyka dudni dzień i noc to żyć się nie da - mówi jeden z nich.
Na trwający trzy dni festiwal przyjechało prawie dwa tysiące osób. Wzorowana m.in na Woodstocku impreza, wzbogacona o elementy kultury słowiańskiej odniosła spory sukces. W trakcie festiwalu przeprowadzono zbiórkę pieniędzy dla Fundacji Świat Dzieciom.