FLESZ - Polacy tyją na potęgę. To wszystko przez koronawirusa
Oskarżany 68-latek ma już ma koncie wyrok za znęcanie się fizyczne i psychiczne nad córką w 2014 r. Kobieta jedna złożyła przeciwko niemu kolejne doniesienia, tym razem związane z przemocą seksualną. Twierdziła, że ojciec molestował ją i gwałcił w latach 2011-14, ale też raz w styczniu 2015 r. Sprawy trafiły do chrzanowskiej prokuratury, która wszystkie śledztwa umorzyła z powodu braku znamion przestępstwa. Jeden z donosów dotyczył też gwałtu popełnionego przez inną osobę na kobiecie, ale i tę sprawę umorzono z powodu niewykrycia sprawcy.
Pokrzywdzona złożyła w krakowskim sądzie tzw. subsydiarny akt oskarżenia przeciwko ojcu i domagała się jego ukarania. W razie uznania winy mężczyźnie groziły co najmniej 3 lata więzienia. Nie przyznał się do winy, zaprzeczał zarzutom i sąd dał mu wiarę, że jest niewinny.
Z ustaleń sądu wynikało, że małżonkowie mieszkali razem z córką, każde dysponowało swoim pokojem zamykanym na klucz. Czasami córka mieszkała w akademiku, gdy podjęła studia medyczne, w weekendy bywała w domu.
O przemocy seksualnej ojca opowiadała swojej matce, przyjaciółce i lekarzom podczas terapii. W sumie poinformowała o tym 10 osób postronnych, wszystkie przesłuchano w trakcie procesu, ale były jedynie tzw. świadkami ze słyszenia, bo nie widziały, by mężczyzna dopuszczał się gwałtów. Z opinii biegłego urologa wynikało, że mężczyzna na skutek choroby nie był w stanie odbywać stosunków seksualnych. Z kolei biegły psycholog podważył wartość relacji pokrzywdzonej kobiety i że jest niewiarygodna z psychologicznego punktu widzenia. Sąd w oparciu o te ekspertyzy uniewinnił mężczyznę. I nakazał jego córce zapłatę 3800 zł kosztów sądowych.
W złożonej apelacji od nieprawomocnego wyroku pełnomocnik kobiety wskazuje, że sąd nie powołał biegłego seksuologa, by wypowiedział się na temat możliwości uprawiania seksu przez oskarżonego. Nie sprawdzono, czy w tamtym czasie mężczyzna nie przechodził hormonoterapii i czy wtedy jest możliwa u niego erekcja. Zauważa też, że relacja pokrzywdzonej jest spójna, pełna szczegółów i wiarygodna. Jeden ze świadków podał, że widział siniaki na jej ciele.
Przywołał też prawnik fragment opinii biegłej psycholog, która stwierdziła u pokrzywdzonej elementy charakterystyczne dla relacji kazirodczej oraz dostrzegła typową w takich sytuacjach bezradność ofiary, zły stan emocjonalny i uzależnienie od sprawcy przemocy seksualnej. To, zdaniem biegłej, przemawia jednak za wiarygodnością zeznań kobiety. Psychiatra zauważyła też u kobiety zespół stresu pourazowego. Ten materiał oceni teraz Sąd Apelacyjny w Krakowie.
[polecane]21447297,21314217,21450109,21456259,21442565,21445681[/polecane]
