Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Krzysztof Woźniak pokochał kaligrafię

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Krzysztof Woźniak z Chrzanowa ukrywa się pod pseudonimem Akwartone. Inspiruje się osobą Banksy’ego, brytyjskiego grafficiarza, którego prace są bardzo znane na całym świecie, a o samym artyście wiadomo niewiele. Chrzanowianin musiał wyjść z ukrycia, bo postanowił zaprezentować swoje dzieła w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Chrzanowie (wystawę można oglądać do 25 listopada).

- To było jedno z moich marzeń, które właśnie się spełniło. Nie zależy mi na sławie, chcę natomiast, by znane były moje prace - podkreśla Krzysztof Woźniak.

Swoją przygodę z kaligrafią rozpoczął 8 lat temu. Wówczas jako 13-latek przed testami gimnazjalnymi udał się do psychologa, który miał sprawdzić, dlaczego ma problemy z poprawnym pisaniem.

- Usłyszałem, że jestem dysgrafem. Nie chciałem do końca życia bazgrać, zacząłem intensywnie ćwiczyć - wspomina Krzysztof Woźniak.

Przepisywał całe książki do zeszytów. Od dziecka miał w sobie duszę artysty, lubił oglądać programy, gdzie pokazywane były stare dokumenty i rysunki.

- To coś wspaniałego odkryć w sobie w tak młodym wieku pasję, która, jestem pewien, pozostanie ze mną do końca życia - mówi.

Postanowił pójść dalej i zaczął szukać w internecie informacji o kaligrafii. Wówczas w Polsce były tylko trzy książki o niej, w dodatku trudno dostępne. W internecie natrafił na filmiki Adama Romualda Kłodeckiego oraz stronę Grzegorza Barasińskiego.

- Stopowałem filmy co 2 sekundy i powtarzałem to, co robił na nich doświadczony artysta - mówi. Tych prac nigdy jednak nie opublikował, bo jak mówi, byłby to plagiat.

Z biegiem czasu zaczął odkrywać nowe style, dopracowywać je i łączyć. Tak powstały jego własne, czyli kaligrafika i callimpresja. Stały się jego znakiem rozpoznawczym. Callim-presja polega na używaniu różnej wielkości krojów, małych i dużych liter, które zamknięte są w figurze geometrycznej. - Z daleka wszystko się zlewa w jedną całość, wygląda jak plama. Im bliżej jesteśmy pracy, tym możemy więcej dostrzec, odczytać - tłumaczy artysta.

Chrzanowianin już po roku nauki wygrał konkurs kaligraficzny w Rajgrocie. Tam też poznał osobiście Grzegorza Barsińskiego, który zaprosił go na warsztaty. Dziś jest jednym z wykładowców w jego szkole kaligrafii w Krakowie.

- Uczę starszych od siebie. Liczę, że uda się podobne zajęcia poprowadzić także w Chrzanowie - podkreśla.

Swoim uczniom przekazuje, że najlepszym sposobem nauki jest praktyka. Udziela im cennych porad, jak nauczyć się ładnie pisać. Później dopiero opowiada o historii. Jak mówi, zainteresowanie ludzi tą dziedziną jest coraz większe.

Sam jest samoukiem i jest z tego dumny. Nie rozpoczął nauki na Akademii Sztuk Pięknych, bo uważa, że nie byłaby to dla niego najlepsza droga.

- Kaligrafia daje mi ukojenie. Nie lubię, gdy coś każe mi się robić, wtedy się zniechęcam - tłumaczy.

Kaligrafia to ciągła nauka. Zamierza nadal się rozwijać, udoskonalać swój styl. Ogromną satysfakcję daje mu dążenie do tego samemu. Wie, że wybierając tę drogę, nie ustrzeże się błędów.

Obecnie studiuje budownictwo w języku angielskim na Politechnice Krakowskiej. Tworzy logotypy dla firm, zaangażowany jest także w projekt, w którym kaligrafiowie projektują napisy na ubraniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska