Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Kuce to ich miłość, ale też inspiracja

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Kamil Pater wraz z Anią Walczyk kochają konie, a szczególnie kucyki. Mają spore stadko. Niedawno zakupili dorosłą klacz o imieniu Fiona. Właśnie otworzyli też pierwszy w powiecie chrzanowskim sklep dla jeźdźców.

Gdy niespełna trzy lata temu Kamil Pater stracił etat w sklepie, kolega wciągnął go do pracy w stadninie koni w Bolęcinie.

- Nie znałem się na tych zwierzętach. Musiałem jednak przełamać strach - wspomina z uśmiechem.

Początki nie były proste. Raz koń podczas karmienia ugryzł go w rękę, innym razem kopnął w nogę. - Do dziś pamiętam gwiazdy, jakie latały mi z bólu nad głową - wyznaje. Nie zniechęcił się jednak i pomału zaczął oswajać z końmi. W międzyczasie zmienił miejsce pracy, ale został w fachu stajennego.

- Tak mi się spodobało, że zapragnąłem dosiąść konia i nauczyć się na nim jeździć - opowiada. Szybko zrozumiał, że konie to już nie tylko jego praca, ale pasja. Gdy ówczesny szef zdecydował, że dwa stare kuce pójdą na sprzedaż, postanowił zrobić wszystko, by je odkupić. I tak, zaciskając pasa przez wiele miesięcy, stał się właścicielem Elki i Karlika. Te dwa urocze kuce są znane już przez dzieciaki w całym powiecie chrzanowskim.

Kamil wraz ze swą dziewczyną Anią Walczyk od przeszło roku organizują „oprowadzanki” na konikach dla najmłodszych. Przyjeżdżają z pupilami na imprezy do szkół i przedszkoli, a nawet na prywatne urodziny dzieciaków z okolicy.

W międzyczasie adoptowali dwa kolejne kucyki: Macieja i Omara. A kilka tygodni temu dokupili dużego konia, klacz o imieniu Fiona.

- Kochamy kuce, sama chciałabym mieć ich co najmniej kilkanaście, ale brakowało nam tego, że sami nie możemy ich dosiąść - tłumaczy Ania Walczyk. Od niedawna, pod okiem Kamila uczy się jazdy konnej. Wcześniej pomagała swemu ukochanemu tylko przy kucykach.

W lipcu para postanowiła spełnić kolejne ze swych marzeń. Zamienić pracę na pasję. Kamil rzucił etat w sklepie i otworzył pierwszy w powiecie chrzanowskim sklep jeździecki.

- Nie każdy ma czas i samochód, b y podjechać do Krakowa czy innych dużych miejscowości po akcesoria dla koni - zaznacza. Gdy ostatni raz odwiedził hurtownię w stolicy Małopolski, był rozczarowany. - Kucyki, na których jeżdżą dzieci, aż proszą się o kolorowe uzdy, czapraki, siodełka. Nic takiego nie znalazłem - przekonuje. Postanowił, że w jego sklepie będzie kolorowo. Choć dopiero rozkręca biznes, już ma swoich wiernych klientów.

- W ostatnich latach naprawdę bardzo dużo ludzi zaczęło jeździć konno. Wielu posiada własne konie - tłumaczy. W pracy pomaga Kamilowi jego dziewczyna.

- Tak naprawdę najważniejszym pracownikiem jest nasza Pony (po angielsku kucyk) - uśmiecha się Ania, tłumacząc, że to ich ukochana suczka labradorka. Wesoło wita każdego klienta od progu.

W dzień pilnuje sklepu, a wieczorami stadka kuców, które mieszkają w Luszowicach w wynajętej stajni. Może kiedyś będą miały własną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska