https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Ratownicy tłumaczą się na komendzie z wpisów na Facebooku. Mogą zostać za nie zwolnieni

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Grupa ratowników ze Szpitala Powiatowego w Chrzanowie ostatnie dni spędza na składaniu zeznań na komisariacie policji. Dyrektor Waldemar Stylo zawiadomił organy ścigania, że grozi innym ratownikom, m.in. za pomocą wpisów na Facebooku. Atmosfera jest coraz gęstsza.

Dwóch ratowników już odeszło z pracy, a trzeci złożył właśnie wypowiedzenie. To pokłosie konfliktu z dyrektorem.

- Coraz częściej zamiast myśleć o pacjencie, zastanawiamy się, jaki jeszcze los zgotuje nam dyrektor - mówi jeden z ratowników, który pragnie zachować anonimowość.

Niewykluczone są kolejne odejścia lub też zwolnienia dyscyplinarne pracowników. Pacjenci obawiają się, że któregoś dnia karetka może do nich nie dojechać.

- Będąc świadomy, że problem z obsadą karetek może się pojawić ogłosiłem dodatkowy konkurs i jest podpisana umowa z firmą, która w razie potrzeby zabezpieczy karetki - mówi Waldemar Stylo.

Wizyty na komendzie

Ratownicy podczas wizyt na komendzie muszą tłumaczyć się m.in. z kierowania gróźb karalnych pomiędzy siebie. Jak zapewniają, do niczego takiego nie dochodziło. Donos to efekt wystosowanego przez nich apelu na początku maja br., by nie zatrudniać się w Chrzanowie. Był on reakcją na prowadzoną rekrutację ratowników z innych miast. Po ich apelu nikt nie zgłosił się do pracy.

- Groźby były kierowane bezpośrednio, za pomocą telefonu i internetowo. Czekam na ocenę prokuratury, czy było to przekroczenie prawa. Jeśli tak, to takich osób w szpitalu nie chcemy - uważa Waldemar Stylo.

Majowy długi weekend był gorącym okresem w szpitalu. Kilku ratowników przyniosło zwolnienia L4 i pojawiły się trudności z obsadą. - Próba ściągnięcia w ich miejsce ratowników kontraktowych nie udała się. Zostali oni poproszeni przez kolegów o niebranie dyżurów. W moim odczuciu była to forma szantażu, że jeżeli nie dam podwyżek, to nie zabezpieczę karetek - mówi Waldemar Stylo.

Czterech ratowników będzie musiało także tłumaczyć się ze swoich wpisów zamieszczanych na Facebooku, które miały zaszkodzić szpitalowi.

- To konfabulacje stawiające w złym świetle szpital i działalność dyrektora - mówi Waldemar Stylo.

Karetka bez lekarza

Obawy ratowników budzi również likwidacja od przyszłego roku zespołu specjalistycznego, w skład którego wychodzi lekarz. Ma go zastąpić zespół podstawowy.

- Zespół podstawowy w większości przypadków sobie radzi, co jednak jeśli potrzebny będzie lekarz? Trzeba będzie czekać na karetkę z Olkusza? Tam są dwie „eSki” - mówi jeden z ratowników.

Dyrektor likwidację „eSki” tłumaczy zmianami zachodzącymi w systemie ochrony zdrowia, będących wynikiem m.in. coraz większych problemów z dostępnością lekarzy.

- Jesteśmy jednym z nielicznych powiatów, które jeszcze mają karetkę S. Do tej pory nie mieliśmy problemów z lekarzami, dlatego ona jeszcze cały czas jeździ - mówi dyrektor.

W lipcu zlikwidowany został jedyny w powiecie trzyosobowy zespół, który obsługiwał teren składający się z największej liczby blokowisk. Zastąpiła go dwuosobowa załoga. Ratownicy krytykują to posunięcie. Zwracają uwagę na transport pacjenta, który nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach.

- Musimy prosić o pomoc rodzinę, sąsiadów - skarży się jeden z ratowników.

Dyrektor rozumie niezadowolenie pracowników, uważa jednak, że zmiany były konieczne. - Z punktu widzenia pracowników było to rozwiązanie nie po ich myśli. Mamy jednak trzy inne karetki dwuosobowe. Czy inaczej transportuje się pacjentów w blokach w Trzebini niż Chrzanowie? - pyta.

Waldemar Stylo tłumaczy, że te zmiany są konsekwencją m.in. wzrostem stawek za dyżury kontraktowe, o którą walczyli ratownicy z 24 zł za godz. do 30. Ponadto szpital stara się o wydłużenie czasu stacjonowania karetki w Libiążu z 16 godz. do 24 godz.

Zdaniem ratowników decyzja o likwidacji trzyosobowego zespołu była nielegalna. Zawiadomili o niej już Państwową Inspekcję Pracy.

Sprawdź, gdzie w Małopolsce zachodniej zatrudnia się najwięk...

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

123
przede wszystkim durnotą i zagrożeniem dla pacjentów jest to ze w karetkach jeżdżą ratownicy niby przeszkoleni którzy zastępują lekarzy co ukończyli ciężkie studia i specjalizacje z ratownictwa czy anestezjologii najczęściej nadyzurowali się w szpitalu, ich doświadczenia nie można porównać z jakimś tam ratownikiem. Poziomu lekarzy nie osiągnie on nigdy a pycha i arogancja ratowników to oddzielny temat. Druga sprawa to taka ze ciągają oni niepotrzebnie na izbę przyjęć 90% blachych przypadków, a „bóle w klatce piersiowej” bezkrytycznie wożą do izby, nawet jeśli pacjent byłby wzdłuż i wszerz byłby przediagnozowany i nie zgadzał się na transport - bez butów nawet trafi do IP. Uważam ze to głupie ze nie ma lekarzy w karetkach.
R
Realista
Tak mają 47 leków z czego o 3/4 nie mają pojecia. Co jeden to lepszy a buta i arogancja aż poraża. Dziwne że na zwrot per Panie doktorze większość jakoś nie prostuje tylko pisze się jak paw że to tak tytułuja. Jakby tak ktos madry wzial sie za ich wypociny w kartach to dysponentom braklo by kasy na odszkodowania!
G
Gość
puście sobie jeszcze melodie z pogrzebu , zmiana opcji - teraz uderzanie , strategia 180' i w przełorzonych ... dobry koncept tylko chyba dla idiótów którzy w to CO NAPISANE wierzą , obecnie strategia czystości moralnej i etyki zawodowej , cnoty .. może ratownicy to nowy zakon ? Vega w Botoksie dobrze przedstawił to środowisko . Ratownictwo zaczyna sie od 2018 ale nikt już nie ****** pacjentowi z portfela i pavulon wycofali .. Deprecjonujecie na lekarzy , może zeczywiscie powinniście rzeformować np. kardiochirurgie , anestezjologie , neurochirurgie .. te specjalności to przeżytek , teraz jest ratownictwo .....
C
Cabanka
Tak, w nas jest taki problem, że mieliśmy sprawnie działający szpital, z kilkoma naprawdę świetnymi oddziałami, obsługujący 120.000 mieszkańców powiatu. Potem przyszedł, a raczej przysłany został ON. Wystarczyły dwa lata, żeby katastrofalnie zadłużył szpital, skonfliktował wszystkich ze wszystkimi i z sobą, zaczął wykańczać pogotowie i zamykać oddziały, nękać nielubianych przez siebie lekarzy. Ma pełne poparcie pisowskiej większości starostwa, które zablokowało wniosek o jego odwołanie. Historia jest o wiele dłuższa i bardziej skomplikowana. Nie wszystko jeszcze udało mu się zniszczyć tak jak chciał i teraz się mści, na ratownikach i nie tylko. A tak w ogóle osoby, które nie znają sprawy mogłyby nie pisać bzdur.
k
kpt
Co do Śląska to tam mieszkają lepsi ludzie. Przede wszystkim normalni, nie podkreślający swojej wyższości, jak niektóre Krakusy. Tylko Krakówek się liczy a reszta to wiocha.
C
Cabanka
Styl pracy i styl bycia dyrektora jest stylem "dobrej zmiany", której jest udziałowcem: arogancja, buta, zastraszanie, kłamstwa. I robi co może, żeby nasze wspólne dobro-szpital doprowadzić do upadku, a następnie likwidacji albo prywatyzacji. Mnie też oskarży za słowa prawdy?
k
kpt
Poza tym jak można znać problemy placówki, kiedy się ciągle przebywa poza nią. Pan dyrektor jest ciągle w delegacji. Jak mu nie służy małomiasteczkowy klimat to niech wraca do siebie. Ponoć w Myślenicach też mu nie służył.
D
Do Krakowa wróć
Jak mu tak dobrze szło to po co przyjechał na wieś :-) Trzeba było siedzieć w Krakówku i delektować się wiecznymi korkami i smogiem. Nie potrzebujemy tu wielkich specjalistów z Krakowa, którzy umieją tylko pięknie mówić a gówno sobą reprezentują.
z
ze wsi
najlepiej ściagnicie sobie kogoś ze Sląska. Tylko tam są dobrzy fachowcy. Co ciekawe w Szpitalu uniwersyteckim mu szło a u was nie? Może raczej to problem was jako mieszkańców a nie dyrektora?
k
kpt
Dyrektor zwyczajnie sobie nie radzi. Mam nadzieję, że po wyborach ten krakowski manager odejdzie do siebie do Krakowa. Niech tam naprawia służbę zdrowia. Zadłużył szpital, który przez lata dobrze funkcjonował i jeszcze ma czelność występować o nagrodę do starostwa. Co do transportu pacjentów w Trzebini to w większości budynków nie ma windy.
G
Gość
Przepraszam literówki i niedociągniecia. Pisane w pośpiechu.
*udziału, *znaleźć, itd.
G
Gość
Ratownicy medyczni dysponują na karetce "P" 47 lekami, do tego znają zastosowanie i działanie dziesiątek innych leków, bo tego wymaga zawód (wywiad, przeciwdziałanie zatruciom, przypadki pacjentów). Tych pare procedur, to 3 lata studiów, kilkanaście podręcznik znanych na pamięć - postępowanie w najróżniejszych przypadkach krok w krok i gromadzenie punktów edukacyjnych cały czas się doszkalając przez branie udział w konferencjach naukowych i trwających do kilku dni kursach kosztujących setki złotych. Nikt ratownikom nie płaci za ciągłe aktualizowanie wiedzy. Nie ma już kierowców. W skład karetki podstawowej wchodzi kierownik zespołu po 3 latach studiów i z 5 latami doświadczenia oraz ratownik po 3 latach studiów i z "papierami" na kierowcę. Samych kierowców można znaleść w transporcie lub prywatnych firmach. Ratownicy medyczni w swojej dziedzinie są fachowcami i niestety (jak podają wytyczne European Resuscitation Council 2015 niejednokrotnie personel lekarski i pielęgniarski utrudnia prawidłowe postępowanie w NZK - to tylko przykład związany z ALS). Zdecydowanie jeśli chodzi o sytuacje nagłe pielęgniarki ustępują ratownikom medycznym wiedzą i skutecznością i dalej wielu lekarzom. Lekarz to nie bóg. Może być zarówno światowej klasy fachowcem a może być również najzwyczajniejszym lekarzem rodzinnym bez specjalizacji i nie raz jeśli chodzi o medycyne ratunkową, ratownikowi medycznemu nie dorasta do pięt. Dodam jeszcze, że w skład system wchodzą karetki "S" gdzie leków i sprzętu jest jeszcze więcej i dalej śmigłowce LPR (HEMS). Polscy ratownicy medyczni to jedni z najlepszych fachowców na świecie. Zakres wiedzy i umiejętności jest ogromny. Są chętnie zatrudniani za naprawde dobre pieniądze za granicą. Przekonałem się o tym odbywając staż zagraniczny. Społeczeństwo nie docenia specjalistów z jakimi ma do czynienia. Nie rozumie zakresu ich obowiązki i nie ma pojęcia całokształcie zawodu. Ambulans to nie jest miejsce gdzie można zaparzyć kawę i pogadać z Helenką z oddziału. Ten kto się tam nie znajdzie, nigdy nie zrozumie.
j
john
Większość traktuje ratowników medycznych jak niewolników. Przecież oni wykonują wszystko to samo co kiedyś lekarz za grubą kasę. Ratownikom można płacić śmieciowe bo jak się upomni o swoje to się nasyła prokuraturę. Żenujące upodlenie zawodu w którym każdy ratownik musi się cały czas się szkolić za własne pieniądze i co pięć lat przejść szkolenie z egzaminem . Niestety kiedyś lepiej traktowano sanitariuszy niż teraz ratowników. Pozostaje mi tylko WAM przesłać wyrazy współczucia ,że pracujecie w takim nieludzkim kraju
G
Gość
wpisy są nieraz bardzo aroganckie zarówno wobec lekarzy jak i dyrekcji i dyspozytora , dlaczego nie biorą dyżurów na SORze , tylko robią ileś godzin tam nie śpiąc i mocno się żaląc ... to nie jest w porządku , tym bardziej że obracając się wokół paru leków np. adrenalina, morfina i procedur i dawek robią z siebie " nadbogów " .. lekarz jest dla nich nieraz " debilem , który zabiera ich pieniądze " - cyt. z bloga ratowniczego .. co musi się zmienić w tzw.branży ?.. , najnormalniejsi są kierowcy , ale osoba lidera teamu .. mają komfort internetu, smatfonów, wreszcie KARDIOLOGII INTERWENCYJNEJ , już się nie umiera na zawał w karetce. Lansują się mając nowoczesne wyposażenie , ambulans , lifepaki ..
g
gosc
Od razu rozpoznałem styl PiS-u, sprawdziłem i pisowiec.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska