Ulica Proszowska, Sądecka, Planty Salinarne, rynek, największe bocheńskie osiedla - tutaj według planów mają pojawić się kamery. Kiedy? Tego nie wiadomo. Bochnia dopiero ma rozpisać stosowny przetarg. Jednak już teraz słychać głosy, że 750 tys. zł może nie wystarczyć nawet na połowę planowanego monitoringu.
- Czy uda się zrobić połowę, czy całość - wszystko rozstrzygnie przetarg. Chciałbym jednak uspokoić mieszkańców osiedli. Zdajemy sobie sprawę, jak bardzo potrzebne są kamery w tych miejscach. Dlatego z pewnością pojawią się tam jako jedne z pierwszych - uspokaja Kazi-mierze Ścisło, przewodniczący rady miasta w Bochni.
Na osiedlu św. Jana optymistów jednak brak. Kilka miesięcy temu pisaliśmy na naszych łamach o tym, jak lokatorzy są terroryzowani przez chuliganów.
- Grupa, która wiodła wtedy prym, zniknęła z osiedla. Część wyjechała do pracy za granicę, jedna osoba trafiła ponoć za kratki. Natura nie znosi jednak próżni i już pojawiło się "godne" następstwo - mówi Ireneusz Dudek, przewodniczący osiedla Jana-Murowianka.
Trwa zima, więc o chuliganach nie jest tak głośno. Mieszkańcy z niepokojem wyglądają jednak wiosny. - Zrobi się cieplej i znów będą przesiadywać na ławkach, pod sklepem. Teraz to wolą spotykać się w piwnicach. Co jakiś czas jednak dają nam w kość. Jednej nocy tak hałasowali, że nie zmrużyłam oka. Mieszkam na parterze, więc bałam się, że wybiją mi okno albo coś podrzucą na klatkę schodową - mówi kobieta, która chce pozostać anonimowa.
- W spotkaniach osiedlowych brało udział sporo osób. I słysząc teraz o obciętych pieniądzach na monitoring mają do władzy żal. Czują się oszukani i trudno im się dziwić. Zaraz zacznie się pewnie dyskusja, gdzie kamery powinny się pojawić. Kolejne osiedla będą przerzucać się argumentami, licytować na zdarzenia, a chuligani będą robili swoje i czuli się bezkarnie - kończy Dudek.
Moda w przedwojennym Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!