Pies mieszkał w lesie, chcieli go uratować
Śnieżek to niewielki piesek do połowy łydki, który żył dziko. Został znaleziony w lesie w Piwnicznej- Zdroju przez dobrą dusze, która próbowała go odłowić i znaleźć mu dom. Monika Izworska trafiła na niego podczas spaceru. Mógł mieć ok. 4 lat ważył ok. 10kg. Widać było po nim, że jest zmęczony tułaczką. Po czasie dokarmiania w lesie dał się złapać, został zaczipowany i trafił do Renaty Jez Byrne, która dała mu dom. Piesek jednak wybrał wolność i uciekł.

Sądeczanka szukała go przez 15 dni. Na nic zdały się ogłoszenia o zaginięciu psa, które udostępniono na wielu grupach. Nawet informacja o przewidzianej nagrodzie nie przyniosła efektów, nikt Śnieżka nie widział. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj:
Martwy pies z raną postrzałową? Sekcja niczego nie wykazała
We wtorek 3 stycznia okazało się, że piesek niestety nie żyje. Został znaleziony w lesie w Ptaszkowej, niedaleko granicy z Cieniawą. Widok był potworny, a pani Renata nie może pogodzić się z tym co spotkało niewinne zwierzę. Zawiadomiła policję, a pies trafił na sekcję do jednego z weterynarzy.
- Jeden z funkcjonariuszy stwierdził, że obrażenia ciała wyglądają jakby ktoś do niego strzelał z broni myśliwskiej typu sztucer. Mam informację od jednego z kół łowieckich, że w tych rejonach w dniach od 20 do 30 grudnia odbyły się trzy polowania, czyżby to był przypadek? - zastanawia się kobieta.

Z powodu braku organów wewnętrznych oraz braku przepony, weterynarz nie był w stanie ocenić przyczyny śmierci psa. Ustalono, że uszkodzenia żeber i ubytek mięśni należy tłumaczyć ingerencją dzikich zwierząt żywiących się padliną.
- Dziwne, bo Śnieżek miał trzy otwory na ciele sięgające nawet 5 cm, a RTG ujawniło liczne złamania żeber oraz śrut w ścianie klatki piersiowej, który spowodował jej pękniecie. Zatem jakie zwierzę wyssało czy wydziobało przez mały otwór wszystkie organy takie jak serce, nerki, wątrobę, jelita czy przeponę, ale nie naruszyło jego ciała? - mówi sądeczanka.
Na ciele psa nie było widocznych obrażeń, które świadczyłyby o walce z dzikimi zwierzętami. Natomiast zdjęcia(zbyt drastyczne żeby je publikować), które kobieta zrobiła po zakończonej sekcji według niej świadczą o tym, że został on zastrzelony.
