Bardzo dynamicznie zmieniają się trendy w stylizacji brwi. Z jednej strony to dobrze – przecież uwielbiamy eksperymentować z wizerunkiem, ale z drugiej – ciężko z prędkością światła zmienić swoje cienkie brwi w puszyste, bo tak akurat jest modnie. Tym razem wracamy do stylu lat 90., co wywołuje mieszane i skrajne uczucia w fankach strefy beauty.
Modę na cienkie brwi lansują twarze znane na całym świecie: Kim Kardashian, Bella Hadid, Kylie Jenner (która notabene promuje najnowszą kolekcje swoich kosmetyków w takiej stylizacji). A jeśli one mówią, że to jest hot, to tak musi być. Ale czy na pewno?
Wybiegi to wielki powrót do lat 90. i stylu 2000. Można się tym zachwycać, a można krytykować, jednak wszystko wskazuje na to, że nadchodzące lato właśnie tak wyglądając będziemy trendy. Przypomnijmy, że modę na ultracienkie brwi wylansowała w latach 90. sama Pamela Anderson. Jej brwi wyły wyregulowane w bardzo cienką linię i mocno kontrastowały z kolorem włosów. W jej ślady poszła między innymi Gwen Stefani i Angelina Jolie.
Później nastąpił mocny zwrot akcji i trend zaczął być kojarzony ze sztucznością i kiczem. Tym bardziej dziwi fakt, że znów z impetem wraca do łask. W ostatnich latach świat zachwycał się gęstymi, wręcz nadmiernie brwiami. Modelki z wybiegów i gwiazdy Instagrama na siłę zagęszczały swoje włoski, by wpisać się w trend. Jednak wygląda na to, że niebawem przejdzie on do lamusa.
Cienkie brwi ponownie ujrzały światło dzienne dzięki pokazowi Tii Adeoli na nowojorskim Tygodniu Mody, gdzie można było podziwiać modelki z ekstremalnie cienkimi brwiami.
Decydując się na tego typu stylizację, warto zrobić wszystko, by uniknąć wspomnianego już kiczu. Linia włosków powinna być prosta i załamywać się pod kątem, a nie być półokrągła, jak u Pameli. Tego typu brwi mają swoje zalety: otwierają oko i mogą wysmuklić twarz.
A Ty, zdecydujesz się na taki eksperyment?
