https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co nalać do kieliszka w sylwestra? Wielki test szampanów

Anna Górska
Marcin Makówka
Szampany i te "szampańskopodobne" to mistrzowie w płataniu figli. Bąbelki potrafią zamieszać w głowie i zakręcić w brzuchu. Istni zdrajcy. Ale i tak je kochamy i nie wyobrażamy sobie sylwestra bez wybuchowo-wyskokowych trunków.

Zaprosiliśmy znanych krakowian na degustację najpopularniejszych win musujących. Nasi jurorzy chwalili, cmokali, krzywili się i kłócili, które jest godne pochwały, a które skarcenia. Do rękoczynów nie doszło. Wszak szampan łączy ludzi.

Zasady testowania były proste: goście dostawali po kieliszku wina i oceniali smak, zapach, kolor. Oczywiście pili w ciemno. Dopiero na końcu spotkania zdradziliśmy marki napojów.
Ale nie dali się oszukać. Jurorzy - prawdziwi koneserzy - wykryli smaki banalne czy wręcz paskudne, a rozpoznali doskonałe i oryginalne.

Pierwsze miejsce jednogłośnie zdobył "Moet&Chandon", prawdziwy z najprawdziwszych szampanów wyprodukowanych w francuskiej Szampanii, który dodaje sił zmęczonym kochankom i pobudza wyobraźnię. Najgorzej wypadło tanie jak barszcz "Sowietskoje Igristoje". Wyprodukowano je pewnie w laboratorium chemicznym, a nie w uroczej winnicy. Kiepskie pod każdym względem. Jurorzy nie mieli dla niego litości. Wszyscy po jednym łyku "Sowietskoje" skrzywili się i zażądali kolejnego szampana.

Ranking szampanów i win musujących

1. Moet &Chandon (wytrawne), cena - 180 zł. Jeden łyk i życie staje się piękniejsze. Świeży, elegancki, namiętny. Znakomicie złożony smak, dużo drobnych unoszących się bąbelków, które przyjemnie szczypią w język. Kto spróbuje choć raz "Moet", już nigdy się z nim nie rozstanie. O tym szampanie nie ma co dużo mówić, trzeba go po prostu pić!

2. Cava- (wytrawne), cena - 42 zł. Choć bąbelków nie brakowało, ale nieco bez wyobraźni, nieinteresujące i nudne jak kwiat gerbera. Jak na hiszpańskie wino ma bardzo mało temperamentu. Oczekiwania były większe, ale warto skonsumować. Nota: +3

3. Cricova (półsłodkie) - cena 19, 50 zł. Comte de Laube (brut, różowe), cena - 33,90 zł. Wylądowały na trzeciej pozycji, ale są skrajnie zróżnicowane. Cricova nadaje się tylko do patrzenia, wąchania i kąpania ukochanej kobiety. Ma elegancki zapach, słomkowy, naturalny kolor i niezbyt agresywne bąbelki. Ale jeśli pić, to szybko. Ma bowiem smak niezbyt wyrafinowany nawet dla mało kapryśnego podniebienia.
Comte z kolei czaruje interesującym smakiem, w którym czuć zgniecione truskawki, ale śmierdzi chemicznym laboratorium. Pić z klamerką na nosie. Kolor też dziwny. Za te mieszane uczucia i jedno i drugie mają "tróję".

4. Pompadour (półsłodkie), 17,49 zł. Landrynkowe, ani smakiem ani zapachem nie zaskoczy, w sam raz na powitanie gości na wiejskim weselu. Średnia ocena: - 3. Jednak wino "Pompadour" wywołało sporo zamieszania na sali. Prawie wszyscy przeżywali wewnętrzne rozterki i rozdarcia, by wystawić mu obiektywną ocenę. Raz wydawało się być rozkoszną słodyczą, za drugim smakowało jak tanie cukierki.Prof. Tadeusiewicz opróżnił kieliszek jednym haustem, ale ocenę zmieniał aż trzy razy. Prof. Dźwigaj po randce z "Pompadour" już nigdy nie zaznał spokoju i ciągle chciał powracać do jej smakowania.

5. Cin&Cin (półwytrawne), cena - 16.99 zł. Nudy na pudy. Wypłowiały kolor, banalny smak. Wchodzi jak soczek, ale ten gaz następnego dnia zakręci w brzuchu i pomiesza w głowie. "Włoskie wyskokowe" nie zainspirowało jurorów - "dwója".

6. Sowietskoje Igristoje (nie wiadomo jakie), cena - 7, 99 zł. Ohydna jaskrawożółta zalewajka, w skład której wchodzą drożdże, spirytus i bąbelki przemysłowe, bo z butli z gazem. Korek sam wystrzelił przed czasem. Wielkie rozczarowanie przeżył trzykrotny rektor AGH.Ma ogromny sentyment do "Igristoje", bo lata temu spędził cudowną noc w Aszchabadzie, popijając "Sowietskoje" z musztardówek. Było to niezwykłe przeżycie. Tylko dzięki temu na koncie "Igristoje" jest jeden głos, a nie zero.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Magda
Jak pić szampana, to prawdziwego! Traci się kasę na te podróbki o paskudnym smaku, a przecież za niewiele większą kwotę można się rozkoszować naprawdę dobrym winem musującym lub prawdziwym szampanem. Jeżeli ktoś chciałby sprawdzić, jaka jest różnica między szampanem a winem musującym z najniższej półki, to polecam Dom Szampana w Warszawie. Zawsze robię tam zakupy.
M
Mariolka
Jak pić szampana, to prawdziwego! Traci się kasę na te podróbki o paskudnym smaku, a przecież za niewiele większą kwotę można się rozkoszować naprawdę dobrym winem musującym lub prawdziwym szampanem. Jeżeli ktoś chciałby sprawdzić, jaka jest różnica między szampanem a winem musującym z najniższej półki, to polecam Dom Szampana w Warszawie. Zawsze robię tam zakupy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska