Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekając na nowe polskie elity

Przemek Franczak
Przemek Franczak
Przemek Franczak Andrzej Banaś
Czwartkowa poranna gimnastyka premiera Donalda Tuska, te PR-owe przysiady, te wizerunkowe fikołki, to ćwiczenie postaw obronnych, uników i innych medialnych chwytów, obudziło we mnie głębokie współczucie dla szefa rządu. Wiem, wiem, modniejszy byłby gniew i oburzenie, gniewa i oburza się nawet Monika Olejnik, która na konferencji złożyła w imieniu dziennikarskiego środowiska coś na kształt wymierzonego w premiera oświadczenia, niemniej ja zgłaszam votum separatum.

Może zbyt dużo we mnie miłosierdzia i empatii, ale jakoś - nie wykluczam, że ze względu na wczesną porę i niewyspanie - nijak chęci kopania leżącego wyzwolić w sobie nie mogłem, żałowałem go tylko, biedaka.

Miejmy jasność, że nie jestem zwolennikiem wizyt ABW w redakcjach, wręcz przeciwnie, w głowie mi się nie mieści, że prokuratura skierowała wywołaną aferą podsłuchową bożocielną procesję agentów do "Wprost". Groteskowe próby, dosłownego niemal, wytrzepania informacji z redaktora naczelnego, szczęśliwie nie powiodły się, a onemu, czyli Sylwestrowi Latkowskiemu na pocieszenie został pocałunek sławy i perspektywa znaczącego wzrostu nakładu.

Nie dlatego jednak współczuję Tuskowi, że nikt dostrzec nie chce, że działania ABW położyły kamień milowy w dziele pojednania i chwilowo zakopały topór wojenny w podzielonym na śmierć, życie i Smoleńsk środowisku dziennikarskim. A trudno przeoczyć fakt, że pod jednym listem protestacyjnym podpisali się Gmyz, Ziemkiewicz i dziennikarze TVN oraz "Wyborczej", to sensacja większa niż odpadnięcie Hiszpanów z mundialu.

Być premierem to nie bułka z masłem, a w szczególności premierem w Polsce. Patrząc w - chyba trochę zlęknione rychłym upadkiem - oczy Tuska, zacząłem rozumieć jego dramat. Można być ponadprzeciętnie utalentowanym politykiem - czy nam się to podoba czy nie, Tusk w naszych warunkach takowym jest - tylko każdemu zabraknie tu zaplecza.

I będzie musiał świecić oczami za: nadgorliwych prokuratorów, niedouczonych urzędników, niedorobionych agentów, karierowiczów, cwaniaków i durniów, których kraj nadal pełen, nieodpowiedzialnych współpracowników, ministra sprawiedliwości i prezesa NBP dyskutujących przy koniaczku o długości penisów (Sienkiewicz niemówiący Mickiewiczem, zaskoczenie, co?). Itp., itd.

Swoją drogą, lepszym rozwiązaniem dla polskiej racji stanu byłoby, gdyby za podsłuchem w restauracji stały obce służby, a nie menedżer lokalu i kelner, bo to będzie trochę żałosne, jeśli rząd zostanie wysadzony z siodła w wyniku przypadkowej intrygi. Pieczyste, raz, dwa, trzy!

Hm, naprawdę nie jest łatwo kierować tym burdelem.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska