Koszt inwestycji dla posiadacza przydomowego ogródka to dosłownie grosze grosze. Wersja minimum to wysianie w odpowiednim czasie nasion maciejki, tytoniu, rezedy, dzwonków czy posadzenie kilku kęp lawendy i floksów.
Jeśli ktoś zechce pójść na całość, to rabaty można uzupełnić o drewniane pergole obsadzone wieloletnimi pnączami. Doskonale w roli źródła nektaru są wiciokrzewy. Najlepiej kwitnące na wiosnę nasze rodzime gatunki wiciokrzewów pomorskiego i przewiercienia. Świetnie do wabienia i karmienia owadów nadaje się też wiciokrzew Heckrotta, który wypuszcza kwiaty od lata do jesieni. Do tego ślicznie pachną wieczorami, co wabi wielkie ćmy zawisaki.
Niezły jest też wonny jaśmin, ale kwitnie tylko (lub aż!) przez dwa tygodnie. I na koniec owadzi raj, czyli łąka kwietna koszona dwa razy w roku. Zastępuje klasyczny trawnik. Wymaga niewielkich nakładów finansowych i trochę pracy przy zakładaniu (o czym wolę uprzedzić) ale jest tania w eksploatacji.
Przez dziesięć lat posiadałem takie cudo w ogrodzie gościłem roje owadów od lata do jesieni. Co do użytkowego trawnika, to koszę go dopiero wtedy, gdy przekwitnie i zdąży pokarmić owady.
