FLESZ - Oto nowe zasady szczepień
W internecie kwitnie czarny rynek handlu testami na koronawirusa. Na Allegro czy OLX można kupić nawet trzy razy taniej test, który mogą wykonywać tylko laboratoria czy placówki ochrony zdrowia. Efekt? Chorzy są poza systemem. Trafiają do niego dopiero, kiedy ich stan pogorszy się na tyle, że bez pomocy lekarza mogą umrzeć.
Dzwonimy pod numer telefonu, zapisany przy aukcji dotyczącej sprzedaży takiego profesjonalnego testu na koronawirusa na terenie Małopolski. Pytamy o możliwość zakupu większej ilości. - Ile Pani potrzebuje? 100, 200, 1000 sztuk? Mogę dostarczyć każdą ilość - zapewnia sprzedawca. I dodaje, że posiada wszystkie certyfikaty, bo testy sprowadza z Austrii. - Takie same można wykonać w jednym z prywatnych szpitali w Krakowie - dodaje.
Cena jest konkurencyjna - 45 zł, dla przykładu w laboratorium badanie wykonane za pomocą takiego samego testu kosztuje 130-150 zł.
- No i jeszcze jeden plus. Wyniki nie są raportowane do sanepidu. Jeśli się okaże, że jest pani zakażona, podda się pani samoizolacji, ale nikt nie będzie o tym wiedział - tłumaczy.
- To chyba nielegalne? - dopytuję.
- Żyjemy niestety w Polsce - kwituje sprzedawca. I dodaje, że w Niemczech od pewnego czasu w drogeriach czy supermarketach można kupić już szybki test na koronawirusa.
Sprawdziliśmy, to prawda. Jednak każdy z tych testów do sprzedaży został dopuszczony jako produkt do użytku domowego, a nie przez profesjonalistów, jak ma to miejsce w przypadku testów oferowanych przez naszego sprzedawcę.
Szara strefa chorych na COVID-19
- Wyniki samodzielnie kupionych i przeprowadzonych profesjonalnych testów nie trafiają do żadnych statystyk. Powstaje alternatywna rzeczywistość osób, które wiedzą, że są chore, ale nie są objęte izolacją. To oznacza, że codziennie podawane oficjalne statystyki są zaniżone. Proszę zwrócić uwagę, ile testów wykonywaliśmy na przełomie października i listopada, a ile wykonujemy aktualnie. Oczywiście, wynika to z faktu, że część ludzi nie chce w ogóle zgłaszać się na badania, ale też z faktu, że część woli je wykonać na własną rękę - wyjaśnia dr Tomasz Anyszek z sieci laboratoriów Diagnostyka.
Przekonuje także, że dla miarodajnego wyniku, kluczowe jest prawidłowe pobranie wymazu. - Ta procedura jest bardzo nieprzyjemna, wywołuje duży dyskomfort u badanego. Dlatego też trudno to zrobić samodzielnie, bo trzeba to wykonać trochę wbrew sobie. Dodaje, że ważne jest także jego wykonanie w odpowiednim momencie. - Najlepiej po pięciu dniach od ekspozycji na wirusa. Wówczas wynik jest najbardziej miarodajny.
Niestety, ofert dotyczących sprzedaży testów wykorzystywanych w placówkach systemu ochrony zdrowia oraz przez specjalistów jest mnóstwo. Żadna jednak nie jest opisana wprost. Ogłoszenia umieszczane są po tytułem: szybki test antygenowy, wymazowy, grypa z dopiskiem c19, c o v 19 itp. Nikt bezpośrednio więc nie pisze, że chodzi o test na COVID-19, łatwo się jednak domyślić, że oferty dotyczą właśnie tego produktu.
Takiej sprzedaży osobom, które nie są profesjonalistami zabrania ustawa o wyrobach medycznych.
- W art. 10 ust. 2 wspomnianej ustawy czytamy, że zabronione jest dostarczanie i udostępnianie osobom, które nie są profesjonalnymi użytkownikami, z przeznaczeniem do samodzielnego używania, wyrobów medycznych do diagnostyki in vitro ( red. w tym testów na koronawirusa) innych niż pojemniki na próbki, sprzęt laboratoryjny ogólnego zastosowania lub wyroby do samokontroli - tłumaczy Justyna Maletka z biura prasowego resortu zdrowia.
I dodaje, że za złamanie tego zakazu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Wyroby do samokontroli - co to znaczy?
Zwróćmy jednak uwagę na cytowany wyżej przepis: owszem zabrania udostępniania wyrobów medycznych do diagnostyki - ale z wyłączeniem m.in. wyrobów do samokontroli - czyli takich, które nie są przeznaczone dla profesjonalnych użytkowników, a mogą być dostępne dla wszystkich.
Właśnie taki produkt – przeznaczony użytku domowego - w najbliższych dniach ma trafić do sprzedaży w sieci sklepów Biedronka. Chodzi dokładnie o testy serologiczne, których producentem jest firma Primacovid. Pozwolą one wykryć przeciwdziała IgG i IgM przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Innymi słowy, pozwolą stwierdzić, czy dana osoba chorowała na COVID-19, a nie to, czy jest w danym momencie zakażona.
Test będzie dostępny w cenie 49,99 zł za sztukę. Do wykonania badania będzie potrzebna mała próbka krwi. Wynik otrzymamy po 10 minutach.
Organem sprawującym nadzór nad rynkiem wyrobów medycznych (a więc także testów na koronawirusa) jest Prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Aktualnie na terenie Polski legalnie samemu można wykonać tylko test na przeciwciała, które na opakowaniu mają adnotację, że są przeznaczone do domowego użytku. Niewykluczone jednak, że w przyszłości na polskim rynku pojawią się także inne warianty testów na koronawirusa, które będzie można wykonać w domu.
