Sprowadzony do "Pasów" przed sezonem 2011/2012 na początku notorycznie zawodził, w 12 meczach nie zdobył żadnej bramki. Ale celną "główką" w derbach zmazał chyba wszystkie winy, skoro parę dni później zorganizowano dla niego uroczystość w... wieży mariackiej.
Van der Biezen otrzymał tam tort z napisem "Bizon Derbowy", nawiązującym do jego krakowskiego pseudonimu. W imieniu kibiców za drogocenną bramkę dziękował Holendrowi red. Leszek Mazan.
Rosły napastnik tamtej jesieni gola już nie zdobył. Wiosną trzy, w przekroju całego sezonu był ewidentnie jednym z tych zawodników Cracovii, którzy rozczarowali. A że było ich wielu - spadła z ekstraklasy. I Koen van der Biezen opuścił klub.
Przeniósł się do Niemiec. W pierwszym sezonie w Karlsruhe strzelił w 3. Bundeslidze 15 bramek. Jego kolejnym klubem była Arminia Bielefeld, a od półtora roku Koen van der Biezen jest zawodnikiem SC Paderborn. Ten zespół jest obecnie liderem 3. Bundesligi, przy czym 32-letni Holender wkład w dokonania drużyny ma niewielki. Co najwyżej wchodzi na zmiany, w miniony weekend zagrał 15 minut z Fortuną Koeln.
Swoje pięć minut w tej rundzie były piłkarz Cracovii miał w spotkaniu Pucharu Westfalii z amatorską Viktorią Rietberg. SC Paderborn wygrał 15:0, a van der Biezen zdobył 7 goli. Jakby nie było - w oficjalnym meczu.