Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do szkoły obowiązkowo rok później?

Paulina Piotrowska
Sześciolatki - uczniowie I klasy Szkoły Podstawowej nr 68 im. Jerzego Bińczyckiego w Krakowie
Sześciolatki - uczniowie I klasy Szkoły Podstawowej nr 68 im. Jerzego Bińczyckiego w Krakowie Anna Kaczmarz
Minister edukacji Anna Zalewska zapowiada, że zlikwiduje obowiązek szkolny dla sześciolatków. W ustawie znajdzie się m.in. punkt o możliwości ponownego zapisu dziecka do pierwszej klasy.

Po roku od wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków PiS chce wycofać tę reformę. Minister edukacji Anna Zalewska zapowiedziała wczoraj, że w ciągu 10 dni gotowy będzie projekt ustawy podwyższającej wiek obowiązku szkolnego z powrotem do siedmiu lat. O tym, czy wysłać dziecko do szkoły rok wcześniej, zadecydują rodzice (być może w przypadku 6-latków urodzonych po 1 września wymagane będzie orzeczenie z poradni psychologiczno-pedagogicznej). A 6-letnie dzieci, które w tym roku zaczęły edukację, będą mogły... powtórzyć pierwszą klasę.

To także ma zależeć od decyzji ich rodziców. Jak dodała zresztą Zalewska, 6-letnie dziecko będzie można wypisać ze szkoły w każdej chwili. - Pierwszak, który sobie nie radzi tylko dlatego, że poszedł za wcześnie do szkoły i znalazł się w złym systemie, będzie mógł wrócić do zerówki, do przedszkola - wyjaśnia minister edukacji.

Równocześnie ma zostać zmieniony program w zerówkach. Dzieci będą się tam uczyć liczyć, czytać i pisać.

Karolina Elbanowska ze stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców, która razem z mężem walczyła o wycofanie obowiązku szkolnego dla sześciolatków, twierdzi, że rodzice wreszcie zostali wysłuchani. - Ponad siedem lat dobijaliśmy się do drzwi kolejnych pań minister edukacji. Te drzwi zawsze były dla nas zamknięte. Dziś widzimy światełko w tunelu, jest nadzieja na wolny wybór dla rodziców i na to, że nasze dzieci będą uczyć się w warunkach europejskich - twierdzi Elbanowska, która wczoraj towarzyszyła Zalewskiej na konferencji.

Nie wszyscy rodzice podzielają jej zdanie. Przeraża ich zwłaszcza pomysł „ponownego zapisu dziecka do pierwszej klasy” (jak powtarzanie roku nazwała min. Zalewska). - Nie wyobrażam sobie, żeby moja córka miała powtarzać pierwszą klasę. Zuzia jest rezolutna i świetnie sobie radzi w szkole. Powtarzanie roku odebrałaby jako karę za złą naukę - mówi Jolanta Cisek z Nowego Sącza, mama sześciolatki.

Podobnego zdania jest mama Piotrusia, sześciolatka z Krzeszowic, który rozpoczął w tym roku szkołę. - Pomysł z powtarzaniem klasy jest nieprzemyślany. Jaka byłaby podstawa programowa dla tych dzieci? Czy uczyłyby się czegoś nowego? To miałaby być nagroda czy raczej kara? - pyta Daria Dziecichowicz. - Nie byłam entuzjastką pomysłu wysłania syna do szkoły. Jednak jestem mile zaskoczona, bo dobrze sobie radzi - dodaje.

Dyrektorzy szkół podporządkują się kolejnej reformie, jednak też nie wszyscy są entuzjastami zmian. - Powtarzanie klasy pierwszej jest złym pomysłem. To mogłaby być trauma dla dziecka, zresztą rodzicom też taki pomysł się nie spodoba. Nikt nie chce, żeby jego dziecko „cofało się” w edukacji, a tak kojarzy się powtarzanie klasy - mówi Maria Lachowicz-Stankiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 68 im. J. Bińczyckiego w Krakowie.

Z kolei Adam Wojerz, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 5 w Tarnowie (w skład którego wchodzi Szkoła Podstawowa nr 1), uważa z kolei, że oddanie decyzji o tym, czy dziecko posłać do szkoły rok wcześniej, czy rok później, w ręce rodziców to dobry pomysł. - Prościej będzie im zdecydować o przyszłości swojego dziecka, gdy nie będą do niczego zmuszani - zauważa Adam Wojerz.

Zdecydowanym entuzjastą wieku szkolnego dla sześciolatków jest natomiast Bogusław Kołcz, profesor edukacji i dyrektor Zespołu Szkół Akademickich im. B. Chrobrego w Nowym Sączu. - Dajemy szansę dziecku na szybszy rozwój i start w dorosłość - tłumaczy.

Wiele pytań mają także urzędnicy odpowiedzialni za prowadzenie szkół. - Jak mamy przewidzieć, ilu rodziców zdecyduje się na posłanie sześciolatka do szkoły, a ilu nie? Możliwe, że pierwsze klasy będą po takiej zmianie świeciły pustkami - mówi Katarzyna Cięciak, wiceprezydent Krakowa ds. edukacji. A w takiej sytuacji ogromny tłok zrobi się z kolei w przedszkolach.
wsp. (alf, pm, km)

Rodzice nie chcą, by ich dzieci były traktowane jak króliki doświadczalne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska