Do Zabrzeży pospieszyły dwa wozy bojowe z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2 Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. Dotarcie do miejsca, w którym płonął dom, wymagało jednak pokonania odległości około 40 km.
Szybciej mogli przystąpić do gaszenia ognia druhowie z ochotniczych straży pożarnych z gminy Łącko. Zwłaszcza ci z Zabrzeży, Czerńca i Zarzecza, bo oni mieli do przebycia zaledwie kilka kilometrów. Łącznie w akcji uczestniczyło aż siedem ochotniczych straży pożarnych.
- W chwili dotarcia na miejsce strażaków płomienie wydobywały się przez okna i drzwi domu - relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta Miejskiego PSP w Nowym Sączu. - Na szczęście mieszkanka domu zdołała wydostać się z jego wnętrza.
Kobieta wymagała jednak natychmiastowej pomocy medycznej. Tej udzielali jej początkowo strażacy, a kilka chwil później poszkodowaną zaopiekowała się załoga ambulansu pogotowia ratunkowego.
Kobieta, która uratowała się z płonącego drewnianego domu, została przetransportowana do Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu.
Gaszenie domu, przez prawie pół setki strażaków, trwało trzy i pół godziny. To czego nie strawił ogień zniszczone zostało,przez wodę, która były tłumione płomienie.