Kraków, ulica Szewska, piątek wieczorem. Klub Rewolucja organizuje trzecią, doroczną imprezę integracyjną dla licealistów.
W zaproszeniu jest napisane, że każdy, kto na Facebooku udostępni informację o tym wydarzeniu przynajmniej 300 osobom, dostanie wejściówkę za darmo. 16-latkowie z krakowskich liceów w zaproszeniu są informowani, że będą mieli zniżki na piwo, wódkę i drinki.
W klubie funkcjonowały dwa bary. Przy pierwszym sprawdzane były dokumenty tożsamości, przy drugim, w głębi lokalu - nie - czytamy w "Dzienniku Polskim". Zdaniem dziennikarza, na pierwszym piętrze siedział dealer narkotyków, "żywcem wyjęty z filmu Miami Vice - białe spodnie, koszulka w palemki z krótkim rękawem". Miał wydawać towar: skręty marihuany i kulki haszyszu.
Zdaniem Marca, przed północą policja miała już wiedzieć o tym, że w lokalu sprzedawano narkotyki. Policjanci nie pojawili się jednak w "Rewolucji".
Menedżer klubu Rewolucja, nie przejmuje się, że w jego klubie jeszcze o tej porze bawi się ponad 100 pijanych nieletnich. Reaguje dopiero na informację o dealerze sprzedającym narkotyki - pisze "Dziennik Polski". - Proszę nas o to nie obwiniać, bo z dealerką walczą wszystkie krakowskie kluby - mówi. - Nie możemy każdego obmacywać, jak FBI pasażerów na lotniskach - dodaje. Nie ma jednak nic do powiedzenia na uwagę, że namierzenie dealera wcześniej nie było takie trudne.
Dlaczego policja i straż miejska nie zatrzymały dealera narkotyków i nie przerwały libacji nastolatków? Rzecznicy obu instytucji zapewnili, że dziś odniosą się do tej sprawy.
Czytaj cały artykuł "Alkoholowa impreza licealistów w samym centrum Krakowa".
Co wiesz o Krakowie? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!