Ul. Elizy Orzeszkowej w Oświęcimiu miała być gotowa 30 września. Z kolei w listopadzie chodnik przy ul. Suskiego we Włosienicy i droga na przedpolu Państwowego Muzeum Auschwitz II-Birkenau. Samorządy nie mają żadnego kontaktu z Michałem Kowalskim, właścicielem przedsiębiorstwa Prote w Spytkowicach. Szukają możliwości prawnych, by dokończyć inwestycje i nie zwracać pieniędzy do budżetu państwa.
Umowa wypowiedziana
22 lipca starostwo powiatowe w Oświęcimiu oficjalnie przekazało plac pod budowę chodnika wzdłuż drogi powiatowej nr 1866K - ul. Suskiego we Włosienicy. Umowa obejmuje wybudowanie 300 m chodnika i kanalizacji deszczowej oraz oznakowania drogowego. Kosztami inwestycji wartej ponad 534 tys. zł podzielili się po połowie powiat oświęcimski i gmina Oświęcim.
Drogowcy zdążyli położyć 60 metrów kolektora odwadniającego i zniknęli. Nie ma ich od 12 września.
- Kilkukrotnie próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem firmy, jednak bezskutecznie. Na szczęście mamy zapis w umowie, że jeśli wykonawcy nie ma przez cztery dni na placu budowy, to możemy ją wypowiedzieć. I tak też zrobiliśmy - mówi Jerzy Mieszczak, członek Zarządu Powiatu.
Starostwo dotąd nie wypłaciło za prace ani złotówki.
Bezruch na ul. Orzeszkowej
Ku wielkiemu zaskoczeniu mieszkańców ul. Elizy Orzeszkowej w Oświęcimiu i władz miasta, w poniedziałek (30 września) pracownicy Prote porzucili tam pracę. Ulica po gruntownej przebudowie powinna być gotowa właśnie tego dnia. Tymczasem nie ma tam asfaltu na jezdni, chodników i zieleni wzdłuż traktu. Inwestycja miała kosztować ok. 1 mln zł i jest dofinansowana z Oświęcimskiego Strategicznego Programu Rządowego.
- Będziemy odstępować od umowy, chcemy jak najszybciej dokończyć roboty - informuje Katarzyna kwiecień, rzecznik Urzędu Miasta Oświęcim.
Patowa sytuacja
Prote jest też wykonawcą drogi, która odsunie ruch samochodowy o ponad 100 metrów od Bramy Śmierci i ogrodzenia byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz II - Birkenau. Budowa ponad 1 km drogi wraz z chodnikiem i ścieżką rowerową rozpoczęła się jesienią ub. roku. Na początku tempo prac było imponujące, więc uwierzono wykonawcy, że inwestycja zakończy się wcześniej niż w listopadzie.
Przyszedł lipiec i pracownicy zniknęli
- Właściciel firmy zapewniał nas, że musiał przerzucić siły na inną inwestycję, ale pracownicy powrócą 23 września. Popisaliśmy stosowne porozumienie - wyjaśnia Mirosław Smolarek, wójt gminy Oświęcim. - Rzeczywiście tego dnia pracownicy przyjechali z jakimiś rurami, mieli wrócić w czwartek 26 września, ale już się nie pojawili, zamiast tego dotarła do nas informacja o zaginięciu ich szefa - dodaje.
Wójt niepokoi się o dalsze losy inwestycji i stan gminnej kasy. Jeśli nie uda się wykonać inwestycji w terminie, trzeba będzie zwrócić ok. 1,5 mln zł z OSPR. Na tyle oszacowano niewykonany plan tej 6-milionowej inwestycji.
- Czekamy na prawnika i decyzję wojewody co dalej. Czy możemy wypowiedzieć umowę i rozpisać kolejny przetarg, czy może dokończenie budowy zlecić z wolnej ręki - mówi Mirosław Smolarek. - Czas nagli. Przed nami 75. rocznica wyzwolenia obozu i ta droga jest niezbędna - dodaje.
FLESZ - Umacnia się rynek pracownika. Oto zawody najbardziej pożądane
