Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor dostał dyplom. Nie pamięta, co studiował

Magdalena Balicka
Dyrektor Kasprzyk nie potrafił nawet podać nazwy kierunku, jaki ukończył
Dyrektor Kasprzyk nie potrafił nawet podać nazwy kierunku, jaki ukończył Magdalena Balicka
Jerzy Kasprzyk, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chrzanowie, w miejscowej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Marketingu zdobył licencjat i ukończył studia podyplomowe. Jak to możliwe, skoro sąd stwierdził, że nie chodził na wykłady, nie pamiętał kiedy i jak często odbywały się zajęcia, a nawet tego, czy miał indeks - pisze Magdalena Balicka.

Może mało kto o tym w Małopolsce wie, ale jednak Chrzanów ma wyższą uczelnię. W mieście Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Marketingu znana jest głównie z tego, że nie stawia swym studentom, a już zwłaszcza miejscowym notablom przesadnie wyśrubowanych wymagań. Przekonał się o tym Jerzy Kasprzyk, wicedyrektor chrzanowskiego Powiatowego Urzędu Pracy. Choć w dokumentach uczelni brak dowodów na to, że zaliczył pięć przedmiotów, to jednak otrzymał dyplom ukończenia studiów podyplomowych "pedagogika kwalifikacyjna". Uzupełniać swoje kwalifikacje wybrał się tam w 2007 roku, jako zastępca szefa PUP w Chrzanowie.

Kulisy zdobywania wykształcenia przez dyrektora Kasprzyka wyszły na jaw przy okazji postępowania prokuratorskiego, które zakończyło się postawieniem zarzutów i prawomocnym skazaniem ówczesnego rektora chrzanowskiej uczelni, prof. Tadeusza Grabińskiego, a także Beaty Stępień, szefowej wydziału studiów podyplomowych, na grzywnę w łącznej wysokości 14 tys. złotych za wydanie absolwentom dyplomów bez niezbędnych uprawnień dla szkoły.

Uczelnia i Towarzystwo

Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Marketingu będzie w przyszłym roku obchodzić jubileusz 20-lecia istnienia. Założyło ją w 1994 roku Towarzystwo Oświatowe Ziemi Chrzanowskiej. Obie instytucje, Towarzystwo i uczelnię, łączy unia personalna. Prezesem Towarzystwa jest Zbigniew Braś, który jednocześnie pełni funkcję kanclerza uczelni. Wspomniana wyżej Beata Stępień jest wiceprezeską Towarzystwa, a prof. Tadeusz Grabiński wchodzi w skład jego zarządu.

W senacie uczelni można znaleźć tak nobliwego przedstawiciela Towarzystwa jak jego współzałożyciel Bogusław Mąsior, kiedyś lewicowy poseł i senator, a dzisiaj radny wojewódzki i wiceprzewodniczący Sejmiku Małopolski. W skład konwentu uczelni wchodzi m.in. miejscowy poseł Tadeusz Arkit z Platformy Obywatelskiej. Zaproszeni zostali tam też dyrektorzy chrzanowskich liceów, szefowa lokalnej gazety, najważniejsi lokalni przedsiębiorcy, ksiądz proboszcz, ale i chrzanowski starosta Adam Potocki i - co w tym kontekście ważne - Barbara Babijczuk - absolwentka tej uczelni i dyrektorka chrzanowskiego Powiatowego Urzędu Pracy.
W 2007 r. na uczelni wybuchł skandal, który dopiero teraz oceniony został przez wymiar sprawiedliwości skazującymi wyrokami. Okazało się, że uczelnia w lipcu 2007 r. wydała 52 studentom studiów podyplomowych na kierunkach "pedagogika kwalifikacyjna" i "oligofrenopedagogika" dyplomy, choć nie miała do tego uprawnień Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Sprawą zajęła się krakowska Prokuratura Okręgowa, która przedstawiła zarzuty prof. Grabińskiemu i Beacie Stępień. Doszło do procesu. Najpierw w 2012 roku Sąd Rejonowy w Chrzanowie skazał oboje oskarżonych, a rok później Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał jego wyrok.

Absolwent nie pamięta

Przy okazji zgromadzono materiał dowodowy, który rzuca ciekawe, zwłaszcza dla potencjalnych studentów, światło na funkcjonowanie uczelni. Wśród 52 pechowych studentów był wspomniany Jerzy Kasprzyk, wicedyrektor PUP. Kończył w chrzanowskiej WSPiM studia podyplomowe, choć nie ukończył wcześniej studiów licencjackich (był tylko technikiem z wykształcenia). Ponadto - jak stwierdził sąd w uzasadnieniu wyroku -"nie uczestniczył w większości wykładów", "nie przypominał sobie, co było podstawą zaliczenia przedmiotów oraz kiedy i jak często odbywały się zajęcia, a nawet kto był jego promotorem i kiedy miała miejsce obrona pracy". W ten sposób nie zdobył wiedzy z wykorzystania technologii informacyjnych, prawa oświatowego, ,,dydaktyki z metodyką kształcenia ogólnego, metodyki przedmiotów ogólnokształcących" i z emisji głosu też.

Co więcej: "Jerzy Kasprzyk nie zapamiętał, czy miał jakiś indeks, czy też kartę słuchacza, a gdy idzie o wyjaśnienie powyższej niepamięci, wyjaśnił, że uczestniczył w wielu szkoleniach, na dowód czego przedłożył imponującą dokumentację stwierdzającą ukończenie przez niego przeróżnych form kształcenia, podpisaną jednak przez osoby, które znane mu były osobiście, chociażby z działalności samorządowej, o czym sam wspomniał w swoich zeznaniach". Okazało się też, że podczas obrony pracy dyplomowej nie był obecny drugi członek komisji egzaminacyjnej, co jest niedopuszczalne, a przewodniczącą komisji była znana nam już Beata Stępień.

Dziwaczny jest także sposób zdobycia przez wiceszefa chrzanowskiego pośredniaka licencjatu z informatyki na tej samej uczelni (studia licencjackie robił równocześnie ze studiami podyplomowymi).

"Jakkolwiek wiedział on, że wykształcenie to zdobył w WSPiM w Chrzanowie, to jednak nie potrafił podać nawet nazwy kierunku, a mówiąc, iż studiował w trybie indywidualnego toku studiów, przeczy dokumentacji zgromadzonej przez uczelnię" - czytamy w sądowym uzasadnieniu.

W statucie uczelni nie ma zapisu o możliwości prowadzenia studiów w trybie indywidualnym.

Ważna osobistość

- Fakt, nie uczestniczyłem we wszystkich zajęciach, bo miałem dużo obowiązków służbowych, ale przecież żaden student nie ma stuprocentowej frekwencji - tłumaczył, gdy my spytaliśmy go o przebieg jego studiów. Kasprzyk podkreślał, że jego dyplom jest ważny, a wobec niego nie ma żadnych prokuratorskich zarzutów.

- Wiceszef chrzanowskiego urzędu pracy ewidentnie ze studiami podyplomowymi miał niewiele wspólnego i dyplom mu się nie należy - twierdzi prokurator Grzegorz Jeleń, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Identyczną opinię w tej sprawie ma dr Artur Pollok, który w tamtym czasie wykładał makroekonomię na chrzanowskiej uczelni. - Jerzy Kasprzyk nie był na ani jednym moim wykładzie - potwierdza dr Pollok. Twierdzi, że w 2007 r. po sesji egzaminacyjnej zadzwonił do niego ówczesny rektor prof. Grabiński, mówiąc, że Kasprzyk nie otrzymał jeszcze zaliczenia.

- Dodał, że to ważna osobistość, która bardzo pomogła w zamianie budynku uczelni - relacjonuje dr Pollok. Zasugerował rektorowi, by słuchacz Kasprzyk zgłosił się do niego na egzamin. Kasprzyk nie pojawił się jednak na egzaminie, a kilka miesięcy później wykładowca został zwolniony dyscyplinarnie z pracy.

Wybierał się na operację do szpitala i ustalił z rektorem, że skorzysta z przysługującego nauczycielom płatnego urlopu dla podratowania zdrowia. Okazało się, że wysłano go na urlop bezpłatny. Gdy Pollok zagroził, że pójdzie do sądu, został zwolniony. Ostatecznie, po wielu bojach, wykładowca wygrał sprawę sądową i odszkodowanie od uczelni. - Poziom nauczania na chrzanowskiej uczelni jest bardzo niski - ocenia dzisiaj, przypominając sytuację, gdy z pracy wyrzucono jedną z jego ówczesnych koleżanek - za to, że zbyt wielu słuchaczom wystawiła dwóje. - Kazano mi przejąć tych uczniów, sugerując, bym pozaliczał im przedmioty, bo leży to w moim interesie - twierdzi wykładowca.

Proszę nic nie pisać

My sprawdziliśmy, na czym mogły polegać zasługi Jerzego Kasprzyka dla uczelni, o których miał mówić Pollockowi były rektor. Aktualnie w budynku, w którym mieściła się siedziba uczelni przy ul. Słowackiego, funkcjonuje PUP.
- W 2006 roku szukaliśmy nowej siedziby dla pośredniaka, bo koszty dzierżawy lokalu przy ul. Oświęcimskiej były za wysokie. W tym samym czasie uczelnia przeżywała kryzys finansowy i chciała sprzedać siedzibę przy ul. Słowackiego. Postanowiliśmy ją przejąć, w zamian dając budynek domu handlowego Orion w Trzebini, który należał do Skarbu Państwa - tłumaczy ówczesny starosta chrzanowski Kazimierz Boroń.

Orion wart był wówczas ok. 1,5 mln złotych. Dom Handlowy od szkoły kupił potem miejscowy milioner Tadeusz Głowacz. Mówi się, że szkoła nieźle na tej transakcji zarobiła. Aktualnie jej siedziba mieści się przy ul. Woynarowskiej.
Prof. Grabiński, ówczesny rektor, a obecnie prorektor chrzanowskiej uczelni, nie chce komentować sprawy. - Proszę najlepiej nic na ten temat nie pisać - poprosił w rozmowie telefonicznej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że zamierza rozstać się z chrzanowską uczelnią.

Kanclerz Zbigniew Braś też nie chce rozmawiać. Oburzony jest jednak zarówno na uzasadnienie sądu, jak i na "Gazetę Krakowską", która - według niego - urządziła sobie nagonkę na uczelnię.

Jerzego Kasprzyka jak lew broni starosta chrzanowski, Adam Potocki. O zwolnieniu go z pracy nie chce słyszeć. - Wobec wicedyrektora PUP nie toczyła się ani nie toczy żadna sprawa sądowa. Nie został nigdy skazany. Nie ma żadnych wyroków. Nie ma więc najmniejszych podstaw, by go zwolnić - zaznacza Potocki podkreślając, że to jeden z jego najlepszych pracowników.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w Warszawie po naszej interwencji rozważy skierowanie do Państwowej Komisji Akredytacyjnej wniosku o dokonanie oceny jakości kształcenia w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Marketingu w Chrzanowie. Będziemy informować, czy doszło do złożenia wniosku i jak wypadła ocena kształcenia.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska