On sam zaprzecza. Spółka ZEW Niedzica twierdzi, że nie doszło do ustawienia przetargu.
W czwartek serwis tvp.info podał, że nazwisko szefa czorsztyńskiego koła PO pojawiło się w stenogramach z podsłuchów rozmów pomiędzy nim a Ryszardem Sobiesiakiem, biznesmenem znanym z afery hazardowej.
Podhalańscy działacze PO chcą wyrzucenia ze struktur partii Janczego.
Według tvp.info.pl, Sobiesiak miał wpływać na Zbigniewa Chlebowskiego, aby ten nie dopuścił do zwolnienia Janczego z ZEW Niedzica aż do momentu rozstrzygnięcia przetargu na Polanę Sosny. Ostatecznie to się nie udało. Dziś wyciąg prowadzi spółka Czorsztyn-Ski.
Działacze Platformy Obywatelskiej na Podhalu twierdzą, że już jakiś czas temu zauważyli, iż w ZEW zatrudnia się ludzi, kórzy na funkcjowaniu spółki znają się słabo.
- W maju zarząd powiatowy PO w liście do minister Julii Pitery, opierając się na doniesieniach prasowych, poprosił o kontrolę tego, co się dzieje w spółce ZEW Niedzica - wyjaśnia Jan Smarduch, przewodniczący PO w powiecie nowotarskim. - Minister Pitera przesłała nasze pismo do Ministerstwa Skarbu. Tam z kolei wiceminister Jan Bury zlecił zbadanie całej sprawy radzie nadzorczej spółki, która - jak się oczywiście okazało - żadnych nieprawidłowości nie wykryła.
Miesiąc temu Jan Smarduch wystąpił do władz partii o rozwiązanie koła w Czorsztynie i uzyskał na to zgodę. Działacze PO z Podhala zwrócili się również do krajowego zarządu partii o wyrzucenie z niej Lecha Janczego. Sprawa ma być rozpatrywana podczas najbliższego posiedzenia.
Lech Janczy w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Krakowskiej" tłumaczy, że zarzuty są bezpodstawne.
- Jest mi niezmiernie przykro, że stałem się negatywnym bohaterem dzisiejszego dnia - mówi Janczy. - Podczas pracy w spółce nie zajmowałem się przetargami, dzierżawą ani obrotem nieruchomościami. Byłem pełnomocnikiem ds. regulacji terenu.
Według Janczego, głównym jego zadaniem w spółce ZEW było zdiagnozowanie stanu prawnego gruntów nad brzegiem zbiornika, które miały zostać wniesione aportem do spółki.
Wczoraj stanowisko w tej sprawie zajął także zarząd spółki w Pieninach. Wyjaśnia on, iż nie zaszły żadne nieprawidłowości przy przetargu. Twierdzi, że ma na to dokumentację, a Lech Janczy w okresie swojego zatrudnienia w ZEW nigdy nie był członkiem żadnej komisji przetargowej. Ponadto, jak czytamy w opublikowanym oświadczeniu zarządu ZEW Niedzica, w chwili przetargu Lech Janczy nie pracował już w ZEW.